wtorek, 2 lipca 2013

Związki i rozwiązki miłosne

W najnowszej książce pt. „Ości” Ignacy Karpowicz po raz kolejny potwierdził swe literackie zdolności. Cechuje ją mnóstwo interesujących zawiłości w warstwie narracyjnej i niesłychana giętkość w sferze językowej. Wszystko to sprawia, że powieść jest bliska doskonałości i z całą pewnością zasługuje na miano najciekawszej, wakacyjnej nowości.


Swymi poprzednimi tekstami Karpowicz dorobił się miana jednego z najlepszych w literaturze polskiej socjologów i badaczy relacji międzyludzkich. Jednocześnie przyzwyczaił swoich czytelników, że każda jego prozatorska wypowiedź jest zaskoczeniem, a wszelkie reguły i konwencje, istnieją wyłącznie po to, by je łamać, dobrze się przy tym bawiąc. Nie inaczej jest tym razem, kiedy na warsztat został wzięty temat rodziny. Pisarz pokazuje, że w dzisiejszym społeczeństwie tzw. tradycyjny model rodziny jest coraz mniej aktualny, wartości zawarte w przysiędze małżeńskiej stwarzają wiele interpretacyjnych możliwości, związki można budować na różnym poziomie złożoności, a jedynym, co obowiązuje w ich tworzeniu jest zasada dowolności.


Lektura „Ości” jest jazdą bez trzymanki, przy której, radzę jednak zachować maksymalną koncentrację uwagi, bo można się pogubić w mnogości występujących w rolach głównych bohaterów i łączących ich więzi.

Na scenie tej tragikomicznej historii pojawiają się dwie z pozoru normalne rodziny. Pierwszą z nich jest małżeństwo Szymona i Mai – wykształceni przedstawiciele pokolenia trzydziestolatków i ich nastoletni syn Bruno. Para przeżywa kryzys: ona traci pracę, on wyjeżdża na roczny staż do Berlina. W czasie rozłąki oboje poznają nowych partnerów, sami jednak nie mają ochoty na definitywne zakończenie swojej relacji. W efekcie decydują się, więc na życie w przyjaznym układzie we czworo. Drugi „sojusz” polsko – azjatycki tworzą Maria, Kuan i ich syn Patryk. Z tą rodziną wszystko byłoby w porządku, gdyby nie fakt, że Kuan żyje w homoseksualnym związku z Norbertem, na domiar wszystkiego po godzinach występuje jako drag queen Kim Lee, w jednym z nocnych klubów. Norbert natomiast równocześnie jest zakochany w starszej od siebie kobiecie o imieniu Ninel.  Za mało komplikacji? Na dokładkę jest, więc jeszcze Andrzej – przyjaciel Mai, żyjący w homoseksualnym związku z Krzysztofem.

Obie te konstelacje trwają, poszerzając się i ewoluując wewnętrznie. Każda z nich została zbudowana jednak na innych fundamentach i „trzyma się” z innych powodów. Marię i Kuana wiążą przede wszystkim tradycyjne wartości: miłość, lojalność, odpowiedzialność a przede wszystkim rodzicielskie powinności. Druga, jest dużo bardziej chwiejna, można odnieść wrażenie, że powstała wyłącznie z powodu niezdecydowania Mai, która proponuje Szymonowi pewien układ, w ramach, którego mają żyć w czworokącie.

Pod płaszczykiem otwartości, kipi hipokryzja, buzują „zdrowe” emocje. Maria – ultrakotoliczka, stojąca na straży porządku i moralności, woli poświęcić własną godność dla zachowania pozorów normalności. Wybiera, więc wygodną postawę niedopuszczania faktów i zachowań do świadomości. Norbert, który jest w gruncie rzeczy rasistą, homofobem i mizoginem również nie pokazuje swojego prawdziwego ja, dla zachowania stabilności układu i nierozerwalności więzi. Wydaje się, że te przemilczenia paradoksalnie jeszcze silniej wiążą członków rodziny, którzy jak się okazuje, mają wspólny cel.

„Ości” na okładce opisywane są, jako potężna plotka. I rzeczywiście tropiciele sensacji, z całą pewnością doszukają się tu rzeczywistych odpowiedników z kręgów elit warszawskich. To jednak wydaje mi się najmniej istotny, spłycający całość aspekt.

Osobnym bohaterem powieści jest język: barwny soczysty, zniekształcony, powykręcany. Słowa starają się tu za wszelką cenę nadążyć za skomplikowaną, dynamiczną sytuacją bohaterów. Już pierwsze zdanie książki, wypowiadane przez Maję: „Autobus wolno stał w korku i niepoprawnym związku frazeologicznym.”, zapowiada fantastyczną grę słowną, która trwa przez całą powieść. Swoją drogą Karpowicz wykazał się tu niebywałym słuchem literackim i zdolnościami słowotwórczymi, w czym dorównuje mu w Polsce jedynie kilku autorów.

W „Ościach” dostajemy wszystko to, co w twórczości Karpowicza najlepsze: abstrakcyjne poczucie humoru, ironię i groteskę w dawce wielokrotnie zwiększonej w porównaniu z poprzednimi powieściami. Dostajemy też po raz kolejny niezwykle trafną diagnozę społeczną. Nie należy się jednak obawiać tych poważnych tonów, bo Karpowicz po raz kolejny nie oferuje sztampowego zakończenia, pozostawia dowolność w dopisywaniu dalszego ciągu, nie wystawia surowych ocen swoim bohaterom, a co najważniejsze trzyma się z daleka od politycznej poprawności.

Ocena: 9/10
I.Karpowicz, „Ości” Wydawnictwo Literackie 2013.

*Książkę zrecenzowałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Literackiego http://www.wydawnictwoliterackie.pl/ksiazka/2522/osci---Ignacy-Karpowicz

1 komentarz:

  1. Witaj : )
    Jestem tu pierwszy raz i obawiam się, że nie ostatni. Książki na Twoim warsztacie są bardzo dobre tak jak i recenzje. Pracuję aktualnie z ,,oścmi" i jestem zafascynowana tak fabułą jak i autorem. Niestety póki co nie mam możliwości czasowych, by wziąć się za lekturę : (
    Zapraszam i do mnie, być może Ci się spodoba. Cuchnie banałem, wiem... Mimo to, zapraszam : )
    http://czytaniewwannie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń