Najnowszym,
wydanym niedawno w Polsce zbiorem esejów pt.: „Moja sztuka protestu” Elfriede
Jelinek potwierdza swój status jednej z najbardziej kontrowersyjnych pisarek.
Jawi się także jako wrażliwa społecznie, uważna obserwatorka rzeczywistości.
Autorka urodziła się 20
października 1946 roku w Mürzzuschlag
w Styrii w południowo-wschodniej Austrii. Była tzw.
późnym dzieckiem. Matka w chwili jej narodzin miała 53 lata, ojciec 58.
Dzieciństwo Jelinek można określić jako trudne. Kluczowymi doświadczeniami tego
okresu wydają się być edukacja w przyklasztornej szkole i toksyczna relacja z
matką, która wymagała bezwzględnego posłuszeństwa i chciała mieć pełną kontrolę
nad życiem córki. Jelinek ukończyła Konserwatorium Wiedeńskie w klasie
fortepianu. Debiutowała w 1967 roku tomem „Cień Lisy”. W 2004 roku otrzymała
Literacką Nagrodę Nobla. Niektórzy krytycy do dziś twierdzą, że była to jedna z
największych pomyłek szwedzkiej Akademii.
Trudne
doświadczenia z młodości z pewnością odcisnęły piętno na całej twórczości
Jelinek. Skomplikowane stosunki z matką opisała w powieści „Pianistka” (W.A.B. 2004).
Cała proza pisarki przesiąknięta jest buntem, niezgodą na otaczającą
rzeczywistość w różnych sferach: politycznej, społecznej, obyczajowej i
kulturalnej. Jak sama mówi: „…zawsze,
gdy dostrzegam jakieś tendencje totalitarne lub autorytarne, od razu muszę
krzyczeć. To chyba pragnienie pomszczenia ojca, które towarzyszy mi przez całe
życie”.
W tym nurcie mieszczą
się też eseje i przemówienia noblistki. „Moja sztuka protestu” napisana jest
mocnym, brutalnym, momentami szokującym językiem, mającym zwrócić uwagę
czytelników na omawiany problem. Teksty roją się od różnorakich gier słownych,
dobrze znanych z wcześniejszych powieści Jelinek. Kolejną cechą, która w
zbiorze zwraca uwagę jest niezwykła różnorodność poruszanych tematów i erudycja
autorki, która niejednokrotnie wymaga od odbiorcy ogromnej wiedzy i częstego
sprawdzania kontekstu w innych źródłach. Znajdziemy tu zarówno wypowiedzi na
bardziej błahe, ogólne kwestie (kino, teatr, muzyka), jak i komentarze
polityczne.
Jelinek nie boi się
krytykować władzy i swoich rodaków. Piętnuje to, z czym od początku stara się
walczyć: rasizm, nacjonalizm i amnezję historyczną polityków. Nie zapomina
również o kobietach. Swoje poglądy na ich rolę społeczną przedstawiła w
najbardziej wstrząsającym tekście tego tomu – „Kobieta i jej przeznaczenie.
Kobieta i obozy koncentracyjne”. Można tu zauważyć jedną z najbardziej
wartościowych cech stylu noblistki, mianowicie połączenie oburzenia z niezwykłą
wrażliwością i empatią wobec ofiar. W przemówieniach wygłaszanych, przy okazji
odbierania różnych nagród pisarka nigdy nie ogranicza się do standardowych
podziękowań. Korzystając z publicznej obecności, stara się poruszyć
bulwersujące ją, „niemedialne” kwestie, czym często wywołuje zmieszanie wśród
zgromadzonego audytorium.
„Moja
sztuka protestu” to lektura trudna i wymagająca. Z całą pewnością nie da się
jej przeczytać w kilka dni, gdyż potrzeba do niej ogromnego skupienia i dużej
wiedzy. Można wysunąć hipotezę, że została napisana bardziej z myślą o
specjalistach: literaturoznawcach, teatrologach i innych humanistach. Nie
należy się jednak zrażać dużym stopniem naukowości języka. Jest to bowiem
doskonała lektura dla tych, którzy lubią wiedzieć i chcą zrozumieć więcej.
Warto po nią sięgnąć choćby po to, by zauważyć i zastanowić się nad problemami,
o których na co dzień nie mamy czasu lub nie chcemy myśleć. Jest to książka z
kategorii tych, które można polubić lub nie, ale na pewno nie pozostawi po
sobie obojętności.
E. Jelinek, "Moja sztuka protestu", Wydawnictwo W.A.B. 2012.