sobota, 15 grudnia 2012

Opowieści dziwnej treści



Tegoroczna literacka Nagroda Nobla (dla Mo Yana) jak zwykle była zaskoczeniem dla wielu i podzieliła środowisko literackie, wzbudzając pewne kontrowersje. 

Na rynku niedawno ukazały się wznowienia dwóch książek autora wydanych w Polsce przez wydawnictwo W.A.B. Jedną z nich jest „Kraina wódki”, którą omówię szerzej, druga to „Obfite piersi, pełne biodra”. 

Możemy sami przekonać się, czy werdykt Akademii tym razem był słuszny. Książka z całą pewnością zadowoli wytrawnych czytelników i smakoszy literatury. Obawiam się, że ci mniej obeznani będą musieli wspomóc się przy lekturze tytułową wódką bądź winem, najlepiej… małpim.


Pisarz naprawdę nazywa się Guan Moye, a jego pseudonim oznacza „Ten, który nie mówi”. Urodził się w 1956 roku w Chinach. Jako dwudziestolatek wstąpił do Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej, gdzie pełnił liczne funkcje. Studiował również na wydziale literatury w Wyższej Szkole Artystycznej. Jest autorem siedmiu powieści, w tym „Klanu czerwonego sorga”, na podstawie której nakręcono film nagrodzony w 1988 roku Złotym Niedźwiedziem na festiwalu w Berlinie.


„Kraina wódki” rozgrywa się w dwóch planach równolegle. Na pierwszym umieszczona została historia śledczego Ding Gou’era, który pewnego dnia zostaje wysłany do Alkoholandii w celu przeprowadzenia śledztwa dotyczącego stosowania praktyk kanibalistycznych przez przedstawicieli najwyższych władz państwowych. W czasie podróży do tej surrealistycznej krainy Gou’er spotyka całą galerię barwnych postaci. Wśród nich są między innymi kobieta-kierowca, która zawładnie jego sercem i umysłem, karzeł i chłopiec-demon. Cała wizyta jest mocno zakropiona najlepszymi trunkami regionu i doprawiona niezwykłymi kulinariami, którymi gospodarze pragną się pochwalić przed swym szanownym gościem. Równolegle do tej kryminalnej opowieści czytamy korespondencję Li Yidou – doktora alkohologii, początkującego adepta literatury do uznanego już pisarza Mo Yana. Yidou wymienia z nim uwagi na temat sztuki pisarskiej, a ponadto przesyła do oceny swoje opowiadania. Dzięki nim poznajemy od kulis Uniwersytet Gorzelnictwa, Akademię Kulinarną i jej największy sekret – recepturę przyrządzania mięsnych dzieci. Listy są uzupełnieniem dochodzenia prowadzonego przez Gou’era i znacząco wpływają na jego wynik.

Trudno jednym zdaniem powiedzieć, o czym naprawdę jest ta książka. W pierwszej chwili przychodzi bowiem na myśl, że jest to typowy przykład literatury eksperymentalnej będącej kolażem różnorodnych, pozornie niedających się ze sobą połączyć gatunków. Romans chodzi tu pod rękę z kryminałem i satyrą. Baśnie spotykają się z ludowymi podaniami, a alegoria co krok miesza się z realizmem. Mo Yan nawiązuje do tradycji powieści postmodernistycznej i dzieł największych mistrzów literatury. Sięgając głębiej do wymowy ideologicznej, można stwierdzić, że „Kraina wódki” jest wyrazistym, krytycznym portretem zbiorowym społeczeństwa chińskiego. Taka sugestia została zresztą wyrażona przez autora w zdaniu zamieszczonym na okładce: „Prawda o Chinach nie jest elegancka”. Po lekturze trudno się z tą opinią nie zgodzić. W warstwie językowej mamy do czynienia z podobnym melanżem. Autor płynnie przechodzi od ostrej, ciętej, niepozbawionej wulgaryzmów mowy do misternych, lirycznych, momentami wręcz poetyckich fraz.

„Kraina wódki” nie jest tekstem łatwym ani oczywistym. Takim, który zaraz po lekturze wzbudza zachwyt i przekonanie, że ma się do czynienia z czymś wybitnym. Wręcz przeciwnie. Książka ta w wielu miejscach drażni, męczy i nuży. Kilkakrotnie miałam ochotę ją odłożyć i znaleźć coś przyjemniejszego w odbiorze. Dla czytelników nieznających wszystkich nawiązań do historii literatury, bez choćby ogólnej wiedzy na temat sytuacji polityczno-społecznej Chin, będzie to jedynie zbiór mocno „odjechanych” fantasmagorii mało znanego w Polsce pisarza. Powieść ma jednak dwie najważniejsze zalety: budzi ciekawość i nie pozwala o sobie zapomnieć. Myślę więc, że osobom rozmiłowanym w literaturze nie potrzeba większej zachęty. „Kraina wódki” zyskuje bowiem przy bliższym poznaniu. Być może wymaga od czytającego dłuższych i głębszych przemyśleń, ale z całą pewnością warto się w niej zanurzyć.


Ocena: 7/10
M. Yan, „Kraina wódki”, Wydawnictwo W.A.B. 2012.
*Książkę zrecenzowałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa W.A.B. https://www.wab.com.pl/?autor=287



1 komentarz:

  1. Mam ogromną chęć przeczytać coś tego pana, z czystej ciekawości jak w przypadku większości noblistów. :)

    OdpowiedzUsuń