sobota, 21 września 2013

Tajemnice Świętej Patrycji

Choć powieść „Święty Psychol” Johana Theorina ukazała się w serii ze strachem wydawnictwa Czarne i reklamowana jest jako thriller, zdecydowanie bliżej jej do powieści psychologicznej z dreszczykiem. Dodajmy, bardzo dobrej powieści.

Nie od dziś wiadomo, że aby stworzyć atmosferę grozy nie potrzeba wcale makabrycznych zbrodni, trupów ścielących się gęsto, krwi ściekającej z każdej strony książki, spektakularnych pościgów i strzelanin. Wystarczy umieścić akcję w oddalonym od świata szpitalu psychiatrycznym i natychmiast zaczynamy się bać.Właśnie z tego, sprawdzonego już wcześniej patentu skorzystał Theorin.

Jan Hauger – główny bohater książki jest przedszkolankiem z powołania. Tylko wśród dzieci czuje się bezpiecznie i uważa, że jako jedyne są one godne zaufania. Ma to związek z trudnymi przeżyciami z dzieciństwa. Pewnego dnia, powodowany chęcią uporania się z przeszłością, postanawia zmienić miejsce zamieszkania i podejmuje pracę jako opiekun dzieci w miasteczku Valla. Nie byłoby w tym nic niezwykłego, gdyby nie fakt, że przedszkole Polana, znajduje się na tyłach szpitala psychiatrycznego imienia świętej Patrycji – potocznie zwanym przez miejscowych Świętym Psycholem, a rodzice uczęszczających tam dzieci są w nim zamknięci. Placówka jest swego rodzaju eksperymentem, a dzieci stanowią istotny element, narzędzie w terapii rodziców. Lekarze badają, na ile kontakt z chorymi rodzicami wpływa na ich prawidłowy rozwój. Podejmując pracę Jan musi zgodzić się na przestrzeganie zasad tam obowiązujących. Jedną z naczelnych jest zakaz rozmów na temat pacjentów „świętego psychola”. Przedszkole ze szpitalem połączone jest podziemnym korytarzem, a jednym z obowiązków pracowników jest przeprowadzanie maluchów na spotkania z rodzicami.

Akcja powieści rozgrywa się bardzo powoli na kilku płaszczyznach czasowych. Z każdą kolejną stroną poznajemy coraz więcej faktów z przeszłości bohatera, pozwala to zrozumieć nam kierujące nim obecnie motywacje. Choć początkowo wydaje się, że w Polanie spotkali się ludzie kompletnie różni, przypadkowi, szybko okazuje się, że łączy ich wspólny cel, sekretny plan, który mają do zrealizowania po drugiej stronie muru. Atmosferę grozy u Theorina budują przede wszystkim pełne zakamarków piwnice, łączące przedszkole ze szpitalem, z których mamy ochotę natychmiast uciec z uczuciem silnej klaustrofobii oraz gęste lasy, w których błądzą bohaterowie. Kolejnymi interesującymi elementami są niejednoznaczna postawa głównego bohatera i ciekawie zarysowane osobowości pozostałych postaci oraz  łączących je relacji, które pozostawiają czytelnikowi duże pole do tworzenia własnych scenariuszy i interpretacji.

„Święty Psychol” traktuje jednak przede wszystkim o złożoności ludzkiej natury, samotności i wyobcowaniu trudnym do zniesienia, a przede wszystkim o miłości niemożliwej, która trwa bez względu na okoliczności i upływający czas. Autor przekonuje, że są rany, których nie goi czas i krzywdy, których nie da się odkupić, a zło bez względu na okoliczności i intencje zawsze pozostaje złem.

Na pierwszy rzut oka powieść wydaje się bardzo przewidywalna, a tempo rozwoju akcji pozostawia wiele do życzenia. Z każdą kolejną stroną przekonujemy się jednak, że jest ona konstrukcyjnym majstersztykiem. Autor zaskakuje przewrotnością proponowanych rozwiązań, błyskotliwie myli tropy. Kiedy wydaje nam się, że już wszystko wiemy Theorin serwuje nieoczywiste zakończenie, pokazując, że za wcześniej straciliśmy czujność, bo w jego twórczości nie ma miejsca na oczywiste schematy.

Ocena: 8/10
J. Theorin, „Święty Psychol”, Wydawnictwo Czarne 2013.
*Książkę zrecenzowałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Czarne http://czarne.com.pl/


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz