sobota, 9 listopada 2013

Ćwiczenia z utraty

Najnowszą powieścią pt. „Włoskie buty” Henning Mankell niewątpliwie otwiera nowy rozdział w swej twórczości. Szwedzki mistrz kryminału, tym razem postanowił napisać powieść obyczajową o samotności, starości, chorobie, śmierci, nadziei.  Choć wydaje się, że na te tematy w literaturze powiedziano już wszystko, to jednak w efekcie możemy przeczytać bardzo dobrą, przejmującą, niebanalną książkę, zresztą kolejną taką w dorobku pisarza.


66 – letni Frederick Welin mieszka samotnie na oddalonej od świata bałtyckiej wyspie. Jedynymi towarzyszami jego życia są starzejący się pies i kotka. W przeszłości był uznanym chirurgiem, ale poważny błąd lekarski, który popełnił sprawił, że postanowił wycofać się z zawodu. Karą, którą wymierzył sam sobie było właśnie życie pustelnika w tym niezbyt przyjaznym miejscu. Gdy wydaję się, że główny bohater do końca swoich dni będzie wiódł przewidywalny do bólu, monotonny żywot, a jego głównym zajęciem będzie analizowanie przegranej egzystencji i odliczanie dni do śmierci, na horyzoncie pojawia się Harriet – dawna miłość Fredericka. Kobieta, którą porzucił pewnego dnia, bez słowa wyjaśnienia.


Okazuje się, że Harriet jest poważnie chora, zostało jej kilka miesięcy życia. Pojawiła się na wyspie, by żądać od Fredericka spełnienia złożonej kiedyś obietnicy – odbycia podróży do miejsca ważnego w jego młodości. Ta niespodziewana wizyta zmusza mężczyznę do podjęcia działania, porzucenia swojego bezpiecznego kokonu, konfrontacji z rzeczywistością i odpowiedzi na pytania, których do tej pory uparcie unikał.

Pod pretekstem rozliczeń z własnym życiem główny bohater, a zarazem narrator powieści rozmyśla o tym, co nieuniknione dla każdego: upływie czasu, powolnym rozpadzie fizycznym i śmierci. Znaczną część książki zajmują mniej estetyczne, w związku z tym rzadko dotykane elementy starości, a mianowicie opisy bólu i psychofizycznego cierpienia w chorobie. Istotne społecznie, a również często pomijane są refleksje Welina na temat zjawiska „niewidzialności” osób starszych, nietolerancji społeczeństwa na wszelkie rodzaje inności oraz przymusu życia według jednego, „jedynie słusznego” schematu.

„Włoskie buty” będą zaskoczeniem dla czytelników, którzy kojarzą autora wyłącznie z przygodami Kurta Wallandera. W najnowszej powieści zagadki kryminalne i warta akcja, zostały zastąpione przez powolną narracje i refleksje natury egzystencjalnej. Mimo to nie można powiedzieć, że Mankell całkowicie odcina się od wcześniejszej twórczości. Tutaj również pojawiają się opisy drobnych przestępstw, przemocy fizycznej. Nie są to jednak wydarzenia dominujące w całej fabule. Natomiast wątek alienacji i samotności pojawił się także w „Niespokojnym człowieku”.

Mimo, iż brak tu oczywistego happy endu, w lekturze można znaleźć optymistyczne tony. Nie da się uciec od przeszłości, cofnąć czasu i naprawić wszystkich swoich błędów. Zawsze jednak można zmienić coś na lepsze i nigdy nie jest na to za późno. Los z reguły daje nam drugą szansę, podsuwa różne możliwości, to, czy chcemy i potrafimy z nich skorzystać jest już zupełnie inną kwestią.

Ocena: 8/10
H. Mankell, „Włoskie buty”, Wydawnictwo W.A.B. 2013.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz