czwartek, 8 lutego 2018

W rytmie życia


„Swing time” to niewątpliwie najbardziej zaangażowana społecznie z dotychczasowych powieści Zadie Smith. Szkoda tylko, że na tym zaangażowaniu ucierpiała nieco fabuła książki.

Scenerią dla początku fabuły, po raz kolejny u autorki staje się biedna dzielnica północno-zachodniego Londynu. To właśnie tam w latach 80. ubiegłego stulecia dorasta bezimienna narratorka powieści. Tam też w szkółce tańca poznaje swoją przyjaciółkę – Tracey. Obie są Mulatkami, kochają stare musicale i taniec. Tylko ta druga faktycznie ma talent taneczny. Różni je środowisko rodzinne i status ekonomiczny. Narratorka wychowuje się w pełnej, bezpiecznej rodzinie, Tracey pochodzi z rozbitego domu – o ojcu, często przebywającym w więzieniu tworzy różne legendy. Tylko jedna z dziewczyn odniesie pozorny sukces życiowy.

Rytm i tempo powieści zmienia się dokładnie tak samo, jak w muzyce. „Swing time” rozgrywa się równolegle w dwóch planach czasowych. Anonimowa narratorka przeplata wspomnienia z dzieciństwa z opisem aktualnego, dorosłego życia.

Dzieciństwo spędziła na lekcjach tańca, stepowania, oglądaniu wraz z przyjaciółką starych musicali na kasetach video – zniszczonych od ciągłego przewijania oraz funkcjonowaniu pomiędzy dwoma domami: własnym, uporządkowanym, w którym matka wpaja córce, że dzięki nauce, konsekwencji i uporowi można osiągnąć najwyższe cele, na co sama jest przykładem oraz chaotycznym -  Tracey, gdzie panuje nieograniczona swoboda i luz, brakuje za to troski, uwagi i dyscypliny. Wspólna pasja i zainteresowania początkowo mocno łączy dziewczyny, ta bezimienna patrzy z zazdrością na bardziej utalentowaną Tracey, robi wszystko, by dorównać do jej poziomu. Z czasem relacje komplikują się. Pojawia się rywalizacja i wzajemne upokarzanie. Ostatecznie ich drogi rozchodzą się, choć znajomość odciśnie ślad na późniejszym życiu obydwu.

W tej części Smith porusza swoje ulubione, znane z wcześniejszych tekstów tematy: podziały rasowe, klasowe, ekonomiczne, wpływ rodziny i wychowania na osiągnięcie życiowego sukcesu, a przede wszystkim rolę przeznaczenia w życiu każdego z nas. Jednocześnie autorka funduje nam sentymentalną podróż do analogowych czasów, w których luksusem było posiadanie magnetowidu, a oglądane z wypiekami na twarzy teledyski w MTV były oknem na świat.

W dorosłym życiu narratorka znajduje pracę w dużej telewizji, przypominającej MTV, później zostaje osobistą asystentką światowej sławy piosenkarki o imieniu Aimee – jest to osoba pozbawiona talentu wokalnego i tanecznego, ma za to dar przykuwania uwagi oraz wywoływania kontrowersji ekstrawaganckimi strojami, odważnymi pozami. W momencie, w którym postanawia ona wybudować szkołę dla dzieci w Afryce, można się domyślić, że pierwowzorem tej postaci była Madonna.

Wraz z pojawieniem się Aimee, pojawiają się też schody w odbiorze książki Smith. Autorka ośmiesza świat celebrytów, współczesną pogoń za popularnością, zwraca uwagę na siłę plotki, łatwość osądów, którą zyskaliśmy dzięki anonimowości w Internecie, uzależnienie od nowych technologii i hejt, którego ofiarą może paść każdy. Wątek budowania szkoły w Afryce skłania ją między innymi do wypowiedzi o uchodźcach, odpowiedzialności Europy Zachodniej za kondycję Czarnego Lądu.

Wszystko to powoduje wrażenie zbyt wielu grzybów w barszczu, co czyni całość dość ciężkostrawną Chęć złapania wielu srok za ogon rozmywa istotę opowieści, jej główny sens. Ograniczenie się do wątku dziewczyńskiej przyjaźni z muzyką w tle byłoby dużo lepsze dla całości. Tym bardziej, że postać Aimee jest plastikowa, pusta, obcowanie z nią przez dłuższy czas jest męczące dla czytelnika.

„Swing time” pełna jest ponurych diagnoz społecznych. Choć niektórym spostrzeżeniom Smith trudno odmówić trafności, to jednak nadmierne zaangażowanie i chęć bycia „głosem pokolenia” pozbawiło treść lekkości i humoru, które były obecne w jej pierwszych książkach.

Jest to rzecz przeznaczona raczej dla wiernych fanów pisarki. Ci, którzy spodziewali się powrotu autorki do formy zaprezentowanej w „Białych zębach” mogą być mocno rozczarowani.

Ocena: 6/10
Z.Smith, „Swing time”, Wydawnictwo Znak 2017.

*Dziękuję Wydawnictwu Znak za przekazanie egzemplarza do recenzji.
*Książka na stronie wydawcy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz