„Swing
time” to niewątpliwie najbardziej zaangażowana społecznie z dotychczasowych
powieści Zadie Smith. Szkoda tylko, że na tym zaangażowaniu ucierpiała nieco
fabuła książki.
Scenerią dla początku
fabuły, po raz kolejny u autorki staje się biedna dzielnica
północno-zachodniego Londynu. To właśnie tam w latach 80. ubiegłego stulecia
dorasta bezimienna narratorka powieści. Tam też w szkółce tańca poznaje swoją
przyjaciółkę – Tracey. Obie są Mulatkami, kochają stare musicale i taniec.
Tylko ta druga faktycznie ma talent taneczny. Różni je środowisko rodzinne i
status ekonomiczny. Narratorka wychowuje się w pełnej, bezpiecznej rodzinie,
Tracey pochodzi z rozbitego domu – o ojcu, często przebywającym w więzieniu
tworzy różne legendy. Tylko jedna z dziewczyn odniesie pozorny sukces życiowy.
Rytm i tempo powieści zmienia się dokładnie tak
samo, jak w muzyce. „Swing time” rozgrywa się równolegle w dwóch planach
czasowych. Anonimowa narratorka przeplata wspomnienia z dzieciństwa z opisem
aktualnego, dorosłego życia.
Dzieciństwo spędziła na
lekcjach tańca, stepowania, oglądaniu wraz z przyjaciółką starych musicali na
kasetach video – zniszczonych od ciągłego przewijania oraz funkcjonowaniu
pomiędzy dwoma domami: własnym, uporządkowanym, w którym matka wpaja córce, że
dzięki nauce, konsekwencji i uporowi można osiągnąć najwyższe cele, na co sama
jest przykładem oraz chaotycznym - Tracey, gdzie panuje nieograniczona swoboda i
luz, brakuje za to troski, uwagi i dyscypliny. Wspólna pasja i zainteresowania
początkowo mocno łączy dziewczyny, ta bezimienna patrzy z zazdrością na
bardziej utalentowaną Tracey, robi wszystko, by dorównać do jej poziomu. Z
czasem relacje komplikują się. Pojawia się rywalizacja i wzajemne upokarzanie.
Ostatecznie ich drogi rozchodzą się, choć znajomość odciśnie ślad na późniejszym
życiu obydwu.
W tej części Smith
porusza swoje ulubione, znane z wcześniejszych tekstów tematy: podziały rasowe,
klasowe, ekonomiczne, wpływ rodziny i wychowania na osiągnięcie życiowego
sukcesu, a przede wszystkim rolę przeznaczenia w życiu każdego z nas.
Jednocześnie autorka funduje nam sentymentalną podróż do analogowych czasów, w
których luksusem było posiadanie magnetowidu, a oglądane z wypiekami na twarzy
teledyski w MTV były oknem na świat.
W dorosłym życiu narratorka
znajduje pracę w dużej telewizji, przypominającej MTV, później zostaje osobistą
asystentką światowej sławy piosenkarki o imieniu Aimee – jest to osoba
pozbawiona talentu wokalnego i tanecznego, ma za to dar przykuwania uwagi oraz
wywoływania kontrowersji ekstrawaganckimi strojami, odważnymi pozami. W
momencie, w którym postanawia ona wybudować szkołę dla dzieci w Afryce, można
się domyślić, że pierwowzorem tej postaci była Madonna.
Wraz z pojawieniem się
Aimee, pojawiają się też schody w odbiorze książki Smith. Autorka ośmiesza
świat celebrytów, współczesną pogoń za popularnością, zwraca uwagę na siłę
plotki, łatwość osądów, którą zyskaliśmy dzięki anonimowości w Internecie, uzależnienie
od nowych technologii i hejt, którego ofiarą może paść każdy. Wątek budowania
szkoły w Afryce skłania ją między innymi do wypowiedzi o uchodźcach, odpowiedzialności
Europy Zachodniej za kondycję Czarnego Lądu.
Wszystko to powoduje
wrażenie zbyt wielu grzybów w barszczu, co czyni całość dość ciężkostrawną Chęć
złapania wielu srok za ogon rozmywa istotę opowieści, jej główny sens.
Ograniczenie się do wątku dziewczyńskiej przyjaźni z muzyką w tle byłoby dużo
lepsze dla całości. Tym bardziej, że postać Aimee jest plastikowa,
pusta, obcowanie z nią przez dłuższy czas jest męczące dla czytelnika.
„Swing time” pełna jest
ponurych diagnoz społecznych. Choć niektórym spostrzeżeniom Smith trudno
odmówić trafności, to jednak nadmierne zaangażowanie i chęć bycia „głosem
pokolenia” pozbawiło treść lekkości i humoru, które były obecne w jej
pierwszych książkach.
Jest to rzecz
przeznaczona raczej dla wiernych fanów pisarki. Ci, którzy spodziewali się
powrotu autorki do formy zaprezentowanej w „Białych zębach” mogą być mocno
rozczarowani.
Ocena: 6/10
Z.Smith, „Swing time”,
Wydawnictwo Znak 2017.
*Dziękuję Wydawnictwu Znak za przekazanie egzemplarza do recenzji.
*Książka na stronie wydawcy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz