LeDuff
powraca i w charakterystycznym dla siebie stylu prześwietla i diagnozuje
Amerykę. W historiach przegranych ludzi z nizin społecznych, upatruje przyczyn
wygranej Trumpa.
LeDuff dał się już
poznać polskim czytelnikom jako pogromca medialnej „ściemy”, gdy w książce Detroit. Sekcja zwłok Ameryki, przedstawił
poruszającą historię upadku, niegdyś dobrze funkcjonującej metropolii i
motoryzacyjnej kolebki wielu gigantów rynkowych. Tym razem wyruszył w podróż po
Ameryce, by nakręcić ogólnokrajowy program telewizyjny „Amerykanie”. W ciągu
trzech lat przejechał pięćdziesiąt tysięcy kilometrów. Zwieńczeniem tego
projektu jest książka.
Jeździ wyłącznie
bocznymi drogami, zawsze obok głównego nurtu medialnej wrzawy. Rozmawia z
Indianami, imigrantami, robotnikami fabrycznymi, rolnikami, przestępcami i
policjantami, gospodyniami domowymi, wdowami i politykami. Z tych rozmów
wyłania się krajobraz przemian rasowych, politycznych i gospodarczych, jakie zaszły w Ameryce w ostatnich latach. Autor pisze o problemach z pracą ,
pogłębiających się podziałach rasowych i klasowych, zatrutej wodzie w mieście
Flint, wraca też do Detroit, by pokazać, że od czasu jego ostatniej książki
właściwie nic się tam nie zmieniło. Nie pomija problemu Meksykanów i „wymazywania”
Indian. Udowadnia tym samym, że pompowany medialnie przekaz o wielkiej, wszechmocnej Ameryce już dawno
można włożyć między bajki, bo tzw. prawdziwe życie jest zupełnie gdzie indziej.
Od pierwszego zdania
nie ulega wątpliwości, że gwiazdą i głównym bohaterem Shitshow! jest LeDuff. Jego opinie i poglądy są tu na pierwszym
planie i zdecydowanie przykrywają historie faktycznych bohaterów tej książki.
Jest w tych sądach brutalnie szczery, bezkompromisowy, arogancki, wulgarny.
Pisze bez ogródek, „prosto z mostu”, nie zważając przy tym na konwenanse i
polityczną poprawność. Jest odważny, nie boi się zadać przedstawicielom
establishmentu politycznego najbardziej niewygodnych pytań, zajrzeć w
najciemniejsze. „zapomniane przez Boga i ludzi” zakamarki.
Zdaje sobie sprawę, że
taki styl może niektórych drażnić. Z całą pewnością nie jest to reportaż dla „grzecznych
ludzi”, ceniących stonowanie i ukrycie reportera za bohaterem oraz oszczędność
środków wyrazu. Mimo wszystko warto poznać jego opinie, bo trudno odmówić mu
trafności spostrzeżeń. Zmusza do myślenia i wybija z dobrego samopoczucia. Tacy
reporterzy, zwłaszcza dzisiaj również są światu bardzo potrzebni. Fani Serii
Amerykańskiej Wydawnictwa Czarne, do których się zaliczam będą
usatysfakcjonowani lekturą.
Ch.LeDuff,
Shitshow! Ameryka się sypie, a
oglądalność szybuje, tł. K.Gucio, Wydawnictwo Czarne
2019.
Super :)
OdpowiedzUsuń