wtorek, 8 września 2020

Jesień – Ali Smith

 


To powieść idealna na nadchodzącą porę roku: melancholijna, oniryczna, a jednocześnie dająca nadzieję.

Ali Smith jest uznawana za najwybitniejszą współczesną szkocką pisarkę  Wielokrotnie nagradzana i nominowana do najbardziej prestiżowych nagród, w tym czterokrotnie do Nagrody Bookera. Ma bogaty dorobek literacki. Mam nadzieję, że dzięki Jesieni zdobędzie popularność i uznanie również wśród polskich czytelników.

Elisabeth Demand w dzieciństwie zaprzyjaźnia się ze swoim sąsiadem -  Danielem, który często pod nieobecność matki pełni rolę jej opiekuna. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że dzieli ich ponad siedemdziesiąt lat. On wzbudza w niej pasję do historii sztuki i rozwija wyobraźnię dzięki snuciu opowieści. Samotna dziewczynka zyskuje ciekawego towarzysza rozmów, doświadczonego przewodnika po zagmatwanym świecie.

Z czasem ich kontakt się urywa. Elisabeth wraca do domu rodzinnego po latach, jako dorosła osoba, w szczególnym momencie – tuż po referendum w sprawie Brexitu. Ponad stuletni Daniel przebywa w domu opieki, znajduje się w śpiączce.

Jesień rozgrywa się w kilku planach czasowych. Elisabeth raz jest małą dziewczynką chodzącą na spacery z sąsiadem, by po chwili, na kolejnej stronie zmienić się w dorosłą kobietę, starającą się o nowy paszport. Z kolei Danielowi podczas długiego snu, raz wydaje się, że jest drzewem, innym z kolei, że już nie żyje i trafił do raju. Wspomnienia z domu rodzinnego, mieszają się z tymi o największej, nieszczęśliwej miłości. W ten sposób do fabuły zostaje wpleciona autentyczna postać – brytyjska malarka epoki pop artu -  Pauline Boty.

Te następujące po sobie w mgnieniu oka zmiany czasu sprawiają, że łatwo się w powieści zgubić i czasem trudno zorientować się, co jest teraźniejszością, co przeszłością, co snem, a co rzeczywistością. Początkowo może to sprawiać wrażenie chaosu i męczyć niektórych. Gwarantuje jednak, że z każdą kolejną stroną, ta fascynująca podróż w czasie coraz bardziej wciąga, zasysa i nie pozwala oderwać się od powieści.

Ta sprytna zabawa z czasem ma oczywiście głębszy sens i znaczenie. Smith pokazuje nam, że granice są płynne, umowne i nie mają znaczenia, bo wszystko ma swój czas.

Przez wątek Brexitu jest to też powieść niezwykle aktualna i zaangażowana społecznie. Autorka pokazuje podziały społeczne i ich skalę. Zastanawia się też nad momentem, w którym one tak naprawdę się zaczęły i do czego finalnie doprowadziły.

Największą siłą i wartością, która decyduje o tym, że Jesień jest powieścią szczególną i wyjątkową jest język, którego używa autorka. Momentami subtelny, delikatny czuły, niemal poetycki. W innych fragmentach cięty, wyrazisty, trafiający w punkt celnością spostrzeżeń. Niepozbawiony poczucia humoru (często czarnego) i ironii. W tym miejscu nie sposób nie wspomnieć o znakomitym przekładzie autorstwa Jerzego Kozłowskiego.

Najważniejsze, z czym zostawia nas Smith po lekturze Jesieni, to nadzieja. Powtarzające się, następujące po sobie pory roku zawsze oznaczają szansę na zmianę.

Jesień to pierwsza część tetralogii Pory roku, które mają ukazywać się w Polsce zgodnie z kalendarzem. Jeśli kolejne tomy będą tak dobre, jak ten pierwszy, oznacza to początek fantastycznej literackiej przygody, której dalszego ciągu nie mogę się już doczekać.

Jesień, A. Smith, tł. J.Kozłowski, Wydawnictwo W.A.B. 2020.

*Dziękuję Wydawnictwu W.A.B. za przekazanie egzemplarza do recenzji.

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz