środa, 30 czerwca 2021

Letnie lektury


Pierwszy tydzień szkolnych wakacji właśnie dobiega końca, lato rozkręca się na dobre, temperatury nieco spadły, przynosząc wyczekiwane ochłodzenie po ostatnich upalnych dniach. To idealny czas, by wystartować z cyklem letnich lektur.

Na wstępie muszę przyznać, że lato nigdy nie jest dla mnie owocnym czytelniczo okresem. W związku z tym, że dużo czytam przez cały rok, podczas urlopu czytanie nie jest moją priorytetową czynnością. Gdy mózg topi się z gorąca na rozgrzanej słońcem plaży, w głowie mam tylko szum fal i myśl o szybkim schłodzeniu organizmu. Dlatego też nigdy nie trafiam z doborem lektur i na wakacje zabieram przeważnie książki nudne, które wywołują u mnie jedynie przewracanie oczami lub zgrzytanie zębami ze zniecierpliwienia. Zdarzało mi się również popadać w skrajności i przy 30 stopniach w cieniu podejmować próbę lektury Na szczytach rozpaczy Emila Ciorana.  Sami oceńcie, czy to był dobry pomysł?

Mimo tych doświadczeń, w tym roku postanowiłam dodatkowo utrudnić sobie życie i w okresie letnim wybierać lektury znacznie lżejsze od tych, które wybieram na co dzień, z gatunków, po które nie sięgam, lub robię to bardzo rzadko. Po co mi to? Żeby odciążyć wyczerpany mózg, dokonać słynnego, zalecanego przez wszystkich wyjścia ze swojej strefy komfortu, po to, by sprawdzić, czy poza nią znajdę coś dla siebie i, czy moja niechęć do niektórych gatunków nie jest jedynie niczym nieuzasadnionym wymysłem.

Przed wami pierwszy set takich właśnie lektur i efekty eksperymentu.

1. Rebeka Daphne du Maurier, tł. Eleonora Romanowicz-Podolska - do sięgnięcia po tę książkę, w pierwszej kolejności zachęciło mnie piękne wydanie w Serii butikowej Wydawnictwa Albatros. Chciałam sprawdzić, czy ta piękna okładka przekona mnie do poznawania angielskiej klasyki, z którą dotychczas było mi zupełnie nie po drodze. Podczas pobytu w Monte Carlo zamożny wdowiec Maxim de Winter poznają młodziutką dziewczynę, która po krótkiej znajomości zgadza się wyjść za niego za mąż. Po podróży poślubnej para wraca do rodzinnej posiadłości Maxima - Manderley. Tam duchy przeszłości zaczynają prześladować młodą żonę. W końcu postanawia rozwikłać zagadkę śmierci i dowiedzieć się czegoś więcej o swojej poprzedniczce - Rebece. Ten gotycki romans ze zbrodnią w tle przeżywa ostatnio renesans popularności, za sprawą najnowszej (słabej) ekranizacji Netflixa. Angielska klasyka ma to do siebie, że snuje się powoli, napięcie budowane jest stopniowo, a elementy układanki składają się w całość w żółwim tempie. Szczegół dominuje nad ogółem. Nie inaczej jest w tym przypadku. Znajdziemy tu mnóstwo opisów: rezydencji, przyrody, przedmiotów, strojów, posiłków. Dobrze napisana powieść, zwłaszcza dla cierpliwych, którzy nad tempo akcji i mnogość zdarzeń przedkładają atmosferę i portrety psychologiczne postaci. Czy przekonała mnie do angielskiej klasyki? Nie, ale była idealna na oderwanie od rzeczywistości i zanurzenie w niepowtarzalnym klimacie. Poza tym zawsze warto mieć na półce tak pięknie wydane książki.

2. Biblioteka o północy Matt Haig, tł. Ewa Wojtczak - Każdy z nas czasem zastanawia się, jak wyglądałoby jego życie, gdyby dokonał innych wyborów, podjął inne decyzje, zarówno te dotyczące studiów, pracy, jak i prywatne. Każdy z nas chciałby odbyć podróż w czasie i zobaczyć, jak potoczyły się jego losy w innych okolicznościach? Gdy przeczytałam o bibliotece, która oferuje możliwość spróbowania żyć w nieskończonej ilości wariantów, podekscytowana weszłam w ciemno i... przeżyłam największe dotychczas rozczarowanie czytelnicze tego lata, ale od początku. Nora Seed jest rozczarowana swoim życiem na każdej płaszczyźnie, podejmuje decyzje o samobójstwie. Po śmierci trafia do tytułowej Biblioteki o północy, która daje jej możliwość doświadczenia wariantów egzystencji na które nie miała odwagi. W pierwotnym życiu była osobą wszechstronnie utalentowaną: mogła zostać medalistką olimpijską, znaną piosenkarką, mieć karierę naukową. W bibliotece dostaje możliwość wybrania najlepszej dla siebie drogi. Problem z Norą Seed polega na tym, że sama nie wie, czego chce i zapomniała o tym, że jakikolwiek wariant wybierze, zawsze zabiera tam siebie, a jest postacią wybitnie irytującą wywołującą u czytelnika złość i zażenowanie  Jej przemyślenia są banalne, postawa infantylna. Chęć upchnięcia różnorodnych scenariuszy, w niewielkiej objętościowo książce, dodatkowo czyni całość niezwykle powierzchowną. Pomysł na fabułę świetny, realizacja fatalna. Szkoda czasu.


3. Sezon na truskawki Marta Dzido - Nie lubię opowiadań, rzadko po nie sięgam. Na te zdecydowałam się z uwagi na tematykę. W licznych recenzjach podkreślano dziewczyńskość, zmysłowość i opisywanie seksu bez pruderii. Uznałam, że warto to sprawdzić, mimo mojego dystansu do gatunku. Poza tym faktyczny sezon na truskawki jest jedynym słusznym momentem roku, w którym warto przeczytać tę książkę. Trudno jest dobrze pisać o seksie: wprost, bez wstydu. We współczesnej literaturze polskiej jest mało udanych prób tego typu. Dzido poniekąd się to udało. Uchwyciła rozedrganie, ekscytację, ciekawość pierwszych doświadczeń, opisała różnorodność kobiecych doświadczeń, dobrze oddała klimat końcówki lat 80. i 90. Nawet jeśli poziom tekstów jest nierówny, a obecność ostatniego w zbiorze uważam za nieporozumienie, język miejscami zgrzytał i nie do końca odnalazłam się w opisywanych historiach, to doceniam fakt, że tego typu książki powstają. Cieszy fakt, że kobieca perspektywa jest coraz mocnej obecna i coraz lepiej słyszalna w dyskursie publicznym. Wiele kobiet odnajdzie w tej literaturze fragmenty swojego doświadczenia, dla niektórych być może stanie się ona impulsem do dokonania zmian w życiu, inspiracją do przemyśleń. Pozostaje życzyć sobie, by tego typu głosów pojawiło się jeszcze więcej.  Lektura idealna na ten czerwcowy moment.



wtorek, 1 czerwca 2021

Stówka. Przeczytaj to jeszcze raz - Anna Dziewit-Meller, Justyna Sobolewska


Książka Anny Dziewit-Meller i Justyny Sobolewskiej, to najlepsza lektura i prezent na Dzień Dziecka, dla wszystkich, którzy od dawna, formalnie dziećmi nie są. Pozwala odbyć sentymentalną podróż w czasie, powrócić do pierwszych czytelniczych zachwytów z dzieciństwa, uniesień młodości i refleksji wywołanych podczas "dorosłego" czytania książek. Co najważniejsze, sprawia, że na dłuższą chwilę możemy zapomnieć o świecie i oddać się tworzeniu własnej listy najważniejszych książek.

Po serii wyczerpujących emocjonalnie lektur, przepełnionych dramatami rodzinnymi i ważkimi problemami społecznymi, dla odmiany potrzebowałam czegoś przyjemnego, lekkiego i jednocześnie mądrego. Stówka doskonale odpowiadała tym moim oczekiwaniom i idealnie spełniła swoją rolę.

Jak wielu miłośników czytania uwielbiam oglądać biblioteczki w domach nowo poznanych osób, zastanawiać się, co ukształtowało ich czytelniczy gust i, jakich wyborów dokonują obecnie. Czasem bywam zdziwiona, częściej jednak zachwycona. Najbardziej wtedy, gdy na cudzych regałach znajdę inspirujące odkrycie dla siebie. Mój entuzjazm budzi lektura wszelkich prywatnych historii czytania, subiektywnych list najważniejszych książek, które trzeba przeczytać przed śmiercią. "Książki o książkach" to dla mnie wciąż jedna z większych życiowych przyjemności. Nie muszę więc chyba dodawać, że zapowiedź wydawnicza tej książki wywołała u mnie radosne poruszenie. Nie zawiodłam się ani przez moment, choć nie obyło się bez zaskoczeń. Co cieszy - dokonałam również kilku odkryć dla siebie.

Dziewit-Meller i Sobolewska proponują podział na: dzieciństwo, szkołę studia i dorosłość. W ramach tych rozdziałów tworzą rozłączne zbiory książek, które były dla nich ważne w danym momencie życia i które przetrwały próbę czasu do dziś. Najbardziej klasycznie, z niewielką ilością zaskoczeń jest w dzieciństwie. Znajdziemy tu m.in: Kubusia Puchatka, Muminki, Baśnie Braci Grimm, Baśnie Hansa Christiana Andersena, Małą Księżniczkę i Dzieci z Bullerbyn. W rozdziale Szkoła, obok klasyki w stylu Dziwnych losów Jane Eyre, Mistrza i Małgorzaty, znajdziemy mniej oczywiste tytuły, jak: Budda z przedmieścia Hanifa Kureishiego czy Słoneczniki Haliny Snopkiewicz. Im dalej, tym bardziej zaskakująco i nie oczywiście. W Studiach, obok Flauberta i Gombrowicza pojawia się m. in: Kornel Filipowicz i jego opowiadania Rozmowy na schodach oraz Iwaszkiewicz wraz z Mapą pogody. W ostatnim rozdziale najbardziej zaskoczyła mnie obecność Prostych przyjemności Jane Bowles oraz Bomabju Suketu Mehty

Dużo miejsca zajmuje tutaj poezja. Jest to cenne i wartościowe, bo niezbyt częste w tego typu publikacjach. Obok Brzechwy, Leśmiana, Rilkego, Tuwima, pojawia się: Bishop Larkin, Miłobędzka, Świrszczyńska, Szymborska.

Stówka to wspaniała, dająca wiele radości przygoda czytelnicza. W dodatku można ją czytać na wiele sposobów: polemizować z wyborami autorek, można się tymi wyborami zainspirować tworząc własne listy najważniejszych lektur, a także te hańby, wstydu i książek do nadrobienia. Ta książka jest też doskonałym materiałem do prowadzenia rozmów z czytającymi znajomymi, na temat tego, jak recepcja poszczególnych tytułów zmieniała nam się na przestrzeni lat. 

Osobiście zapragnęłam, w trybie natychmiastowym wrócić do Uczty Babette, w końcu uzupełnić biblioteczkę o poszukiwane od dawna Życie jak w Madrycie - zbiór felietonów Pereza- Reverte oraz nadrobić niektóre teksty Iwaszkiewicza.

Autorki pisały swoje teksty oddzielnie, tworząc rozłączne zbiory. Nie znajdziemy tu więc wewnętrznych dyskusji, polemik, ścierających się punktów widzenia. Trochę szkoda W czasach, gdy wszelkie dyskusje o literaturze ( o sporach nie wspominając) praktycznie zniknęły z przestrzeni publicznej, z pewnością byłoby to ciekawe, i być może jest dobrym pomysłem na kolejną wspólną książkę.

Stówka jest przyjemnością również pod względem estetycznym, szkoda tylko, że złote litery tytułu na okładce i grzbiecie starły się już w trakcie pierwszego, spokojnego czytania książki. Przy tak dużej dbałości o cały projekt, i ten element mógł zostać lepiej przemyślany i solidniej wykonany przez wydawcę 

Ten drobny mankament nie zmienia faktu, że Stówka, według mnie ma w sobie wszystkie cechy lektury idealnej, zwłaszcza dla każdego mola książkowego.

A. Dziewit-Meller, J. Sobolewska, Stówka. Przeczytaj to jeszcze raz, Wydawnictwo Osnova 2021.

* Dziękuję Wydawnictwu Osnova za przekazanie egzemplarza do recenzji.