Nie ma znaczenia, czy Starnone jest mężem Eleny Ferrante ani to, czy ma jakikolwiek inny związek z tym pseudonimem. Najważniejsze, że jest utalentowanym pisarzem, który doskonale opanował reguły swojego fachu i potrafi je zastosować w praktyce.
piątek, 30 lipca 2021
Wyznanie - Domenico Starnone, tł . Katarzyna Skórska
Nie ma znaczenia, czy Starnone jest mężem Eleny Ferrante ani to, czy ma jakikolwiek inny związek z tym pseudonimem. Najważniejsze, że jest utalentowanym pisarzem, który doskonale opanował reguły swojego fachu i potrafi je zastosować w praktyce.
piątek, 16 lipca 2021
Czytelnicze podsumowanie półrocza
Połowa lipca za nami, to najlepszy moment, żeby dokonać czytelniczego podsumowania półrocza.
Od kilku lat czytam świadomie. Bardzo uważnie dobieram lektury, staram się, by były różnorodne. Przestałam czytać na czas, nie gonię za modą. Dzięki temu coraz rzadziej zdarzają mi się książkowe rozczarowania, poczucie straconego czasu po lekturze. Gdy przejrzałam listę przeczytanych książek, z okresu od stycznia do czerwca, okazało się, że tych najlepszych, które najbardziej zapadły mi w pamięć i wzbudziły najwięcej emocji jest tylko dziesięć. Oto one:
Najlepsze książki półrocza:
1. Gorzko, gorzko Joanna Bator, Wydawnictwo Znak 2021 - więcej o książce pisałam tu.
2. Pani Dalloway Virginia Woolf , tł. Krystyna Tarnowska, Wydawnictwo Znak 2016 - klasyka literatury, której nie muszę uzasadniać.ń
3. Dom duchów Isabel Allende, tł. Zbigniew Marcin Kowalewski, Wydawnictwo Marginesy 2021 - więcej o książce pisałam tu.
4. Łuk Triumfalny Erich Maria Remarque, tł. Ryszard Wojnakowski, Wydawnictwo Rebis 2021 - więcej o książce pisałam tu.
5. O tym się nie mówi Emilie Pine, tł. Joanna Figiel, Wydawnictwo Cyranka 2020 - więcej o książce pisałam tu.
6. Przywiązania Vivian Gornick, tł. Łukasz Witczak, Wydawnictwo Filtry 2021 - więcej o książce pisałam tu.
7. Dorośli Marie Aubert, tł. Karolina Drozdowska, Wydawnictwo Pauza 2020 - ta niepozorna, cieniutka książka wzbudziła we mnie niespodziewanie dużo emocji i przemyśleń. Historia opowiada o dwóch siostrach, które wraz z rodziną postanawiają spędzić urlop w domku letniskowym nad wodą. Ida - zbliża się do czterdziestki, nie ma partnera, ale pragnie mieć dziecko. Jej siostra właśnie spodziewa się dziecka. Aubert prezentuje ciekawe, nieoczywiste spojrzenie na kwestie macierzyństwa i relacji rodzinnych. Pisze o zazdrości, niespełnieniu, próbach dopasowania się do oczekiwań społecznych. Aż trudno uwierzyć, że na 144 stronach zmieściła się tak złożona, gęsta od emocji opowieść, oferująca do tego trzymające w napięciu zwroty akcji i niebanalne rozwiązania fabularne. Równie ciekawa jest także druga książka autorki: Zabierz mnie do domu, w tłumaczeniu Karoliny Drozdowskiej - dziewięć bardzo krótkich opowiadań, stanowiących emocjonalny koktajl, z trafiającymi w punkt obserwacjami na temat relacji.
8. Stówka. Przeczytaj to jeszcze raz Anna Dziewit-Meller, Justyna Sobolewska, Wydawnictwo Osnova 2021 - więcej o książce pisałam tu.
9. Dom Holendrów Ann Patchett, tł. Anna Gralak, Wydawnictwo Znak 2021 - więcej o książce pisałam tu.
10. Przerwa Katherena Vermette, tł. Paweł Lipszyc, Wydawnictwo Wielka Litera 2021 - więcej o książce pisałam tu.
Najgorsze książki półrocza:
1. Wegetarianka Han Kang, tł. Justyna Najbar-Miller, Wydawnictwo W.A.B. 2021 - więcej o książce pisałam tu.
2. Rozmowy z przyjaciółmi Sally Rooney, tł. Łukasz Witczak, Wydawnictwo W.A.B. 2021 - więcej o książce pisałam tu.
3. Wspaniali jesteśmy tylko przez chwilę Ocean Vuong, tł. Adam Pluszka, Wydawnictwo W.A.B. 2021 - więcej o książce pisałam tu.
4. Cicho, cichutko Ignacy Karpowicz, Wydawnictwo Literackie 2021 - więcej o książce pisałam tu.
5. Biblioteka o północy Matt Haig, tł. Ewa Wojtczak, Wydawnictwo Zysk i S-ka.2021 - więcej o książce pisałam tu.
Najlepszy debiut półrocza:
Przerwa Katherena Vermette, tł. Paweł Lipszyc, Wydawnictwo Wielka Litera.
Literackie odkrycie półrocza:
Marie Aubert i obie jej książki: Dorośli, Zabierz mnie do domu, tł. Karolina Drozdowska, Wydawnictwo Pauza. 2020/2021
Na moich półkach jest jeszcze wielu potencjalnych kandydatów do tytułu książki roku, których nie udało mi się przeczytać w pierwszym półroczu. W kolejce na lekturę czekają m.in: Przewóz Andrzeja Stasiuka, Dziewczyna, kobieta, inna Bernardine Evaristo, esej: Między światem a mną Ta-Nehisi Coatesa, reportaże: Wojenka Magdaleny Grzebałkowskiej oraz Białe płatk, złoty środek Piotra Pawła Reszki. Na te tytuły znajdę czas jesienią.
Mam nadzieję, że moje wybory choć po części pokrywają się z waszymi lub znajdziecie wśród nich inspiracje lekturowe dla siebie.
poniedziałek, 12 lipca 2021
Letnie lektury - część druga
W tym zestawieniu znalazły się tytuły, które letni klimat prezentują wyłącznie na okładce, lekkie naprawdę oraz takie, które są dla mnie eksperymentem w czystej postaci, a nawet złamaniem czytelniczego kręgosłupa i wszystkich dotychczasowych zasad.
1. Lato Ali Smith, tł. Jerzy Kozłowski - ostatni tom cyklu Pory roku, przyniesie pełną satysfakcję fanom tetralogii i twórczości pisarki. Nieprzekonanych do niej, takimi pozostawi.
Sacha Greenlaw jest młodą aktywistką ekologiczną, jej brat Robert - zbuntowanym nastolatkiem, nieustannie wpadającym w kłopoty. Ich matka - Grace zmaga się z demonami przeszłości. We trójkę tworzą nietuzinkową, specyficzną rodzinę.
Lato, czyta się miejscami, jak kronikę minionych, choć wciąż świeżych w pamięci zdarzeń. Mamy tu oczywiście pandemię, locdown, problemy wywołane przez kryzys ekonomiczny i izolację społeczną, Brexit, kryzys klimatyczny, pożary w Australii, Gretę Thunberg, zabójstwo Georga Floyda, politykę Trumpa i wiele innych.
Przede wszystkim jednak jest to hymn na cześć natury, wolności, wiedzy, wspólnoty, przyjaźni. Smith wierzy w młodych ludzi, pokłada w nich wielkie nadzieje, wie, że ich głos jest ważny i zdecyduje o przyszłości świata. Podobnie, jak w poprzednich częściach zastanawia się nad istotą czasu, jego granicami. Pojawiają się też postaci znane z poprzednich tomów, ich historie się domykają. Łącznikiem między Porami Roku są liczne nawiązania do innych dzieł literackich.
Pisarka stara się uchwycić i opisać zarówno atmosferę oczekiwania, które zawsze wiążemy z latem, jak i moment zmiany społecznej, pokoleniowej, którą niewątpliwie obserwujemy. Obie te rzeczy udają się jej doskonale.
Lato prowokuje do myślenia, skłania do wyciągnięcia wniosków, zostawia z nutą melancholii, ale również optymizmu. Polecam czytać w letni, najlepiej deszczowy dzień, bo to lektura wymagająca skupienia i namysłu.
* Dziękuję Wydawnictwu W.A.B. za przekazanie egzemplarza do recenzji.
2. Kochankowie i pisarze Lily King, tł. Magdalena Koziej - trzydziestoletnia Casey pracuje jako kelnerka, jest niespełnioną pisarką, która od sześciu lat próbuje dokończyć swoją debiutancką powieść, przeżywa żałobę po śmierci matki, boryka się z problemami finansowymi, szuka życiowej stabilizacji, wchodząc w kolejne związki. Otoczona przyjaciółmi, po prostu usiłuje radzić sobie z życiem. Główna bohaterka wzbudza naszą sympatię od pierwszych stron. Jej nieporadność jest urocza, perypetie zabawne, a dialogi, miejscami, zaskakująco błyskotliwe. Choć nie jest pozbawiona wad, a jej postępowanie momentami budzi wątpliwości, to trzymamy za nią kciuki. King o emocjach pisze bez patosu, o związkach - bez przesładzania, o zagubieniu - z wyrozumiałością, o kryzysach twórczych - ze znajomością tematu. Jest to lektura idealna na wakacje: lekka, niegłupia, czyta się bardzo szybko i równie szybko, niestety, ulatuje z głowy, ale za to koi, pozostawia czytelnika z nadzieją, wzruszeniem i w dobrym humorze, a to czasami dużo ważniejsze, niż zaspokojenie intelektualnych ambicji.
https://www.proszynski.pl/Kochankowie_i_pisarze-p-36899-.html
3. Beach read. Wakacyjny romans Emily Henry, tł. Aleksandra Weksej - sięgnięcie po tę książkę było z mojej strony eksperymentem, do którego zachęciły mnie pochlebne opinie innych oraz ta wybitnie wakacyjna okładka. Pierwszy kontakt z tym gatunkiem okazał się dla mnie bardzo nieudanym doświadczeniem, ale zacznijmy od początku. Czego oczekuje od wakacyjnego romansu, skoro z góry wiem, że nie będzie to wybitna literatura wysokich lotów, bo nie o to w niej chodzi? Tego, żeby nie wywoływał we mnie zażenowania, potrzeby zgrzytania zębami i poczucia straconego czasu. Czy Beach Read. Wakacyjny romans spełnił, choć jeden z tych warunków? Nie. January Andrews jest autorką poczytnych romansów, która przeżywa żałobę po śmierci ojca, zmaga się z kryzysem twórczym i ekonomicznym. Gus Everett dotychczas tworzył wyłącznie ambitną literaturę. Pewnego dnia drogi tych dwojga krzyżują się. Zawierają zakład: on ma napisać romans, ona stworzyć dzieło wysokich lotów, Sam pomysł na fabułę jest bardzo dobry. Z wykonaniem niestety już dużo gorzej. Mnóstwo tu stereotypów: January jest wykreowana na niepoprawną romantyczkę, zranioną księżniczkę, Gus na gburowatego buca zamkniętego w wieży niedostępności. Ich dialogi są banalne, realizacja wątku romantycznego przyprawia o ból zębów, całość jest zdecydowanie przegadana, nudna i przewidywalna. Jeśli potrzebujecie odmóżdżenia w trybie "now", wasza kondycja intelektualna jest na poziomie ameby, albo macie bardzo długi urlop, na którym bardzo się nudzicie i nie szkoda wam czasu - sięgnijcie po tę książkę. Innym - szczerze i z całego serca odradzam.
http://www.wydawnictwokobiece.pl/produkt/beach-read/
Przyznaje, że Kochankowie i pisarze oraz Beach read, czytane w tym samym czasie, jedna po drugiej sprawiają wrażenie napisanych na kursach kreatywnego pisania prowadzonych przez tę samą osobę. Oba tytuły wykorzystują dokładnie te same motywy literackie, oczywiście różnią się niuansami fabularnymi i jakością wykonania. To wrażenie wywołane jest pewnie kolejną modą wydawniczą, zapotrzebowaniem na lekkość w lecie. Wyciąganie wniosków o wtórności współczesnej literatury wyłącznie na podstawie tych zbieżności jest pewnie zbyt daleko idące, ale tak trudno się im oprzeć. Mój prywatny ranking i pojedynek na wakacyjną lekturę, idealną na plażę, bezapelacyjnie wygrywa Lily King i jej najnowsza książka.
czwartek, 8 lipca 2021
Najlepsze książki czerwca
Po chwili oddechu wywołanej letnimi lekturami, wracam do swoich standardów. Najlepsze książki czerwca są smutne i trudne, mimo tego ich czytanie było ogromną przyjemnością. Obydwa tytuły mają moje ulubione motywy literackie. Są ważne i nie do przeoczenia. Wygląda na to, że upodobań nie da się oszukać :-)