Czy
jesteście w stanie wyobrazić sobie, jak wyglądałby "płaski" świat,
widziany tylko w dwóch wymiarach? Jak to jest patrzeć na swoich bliskich i nie
rozpoznawać ich twarzy? Czy jest możliwa utrata zdolności czytania, przy
jednoczesnym zachowaniu umiejętności pisania?
Czy ludzie niewidomi lub
słabowidzący coś jednak "widzą"? Jeśli nurtują was te pytania,
polecam lekturę "Oka umysłu" Olivera Sacksa.
Oliver Sacks jest angielskim neurologiem,
mieszkającym w Stanach Zjednoczonych, w Nowym Jorku. Wykłada neurologię i
psychiatrię na Uniwersytecie Columbia. Do tej pory napisał 11 książek,
wliczając najnowsze "Oko umysłu". Wszystkie dotyczą rozmaitych
problemów neurologicznych. Jego najbardziej znane publikacje to
"Mężczyzna, który pomylił swoją żonę z kapeluszem" oraz "Przebudzenia"
- książka, na podstawie której w 1990 r. powstał film z Robertem De Niro i
Robinem Williamsem. Sacks z wielką pasją i osobistym zaangażowaniem opisuje
różne problemy neurologiczne, o których istnieniu wielu ludzi nie ma pojęcia.
Poprzednia książka Olivera Sacksa,
"Muzykofilia", była dla mnie niezwykle ciekawą lekturą, ponieważ żywo
interesuję się muzyką. Historie ludzi, którzy na skutek udaru lub wypadku nagle
odkryli u siebie niezwykłe zdolności muzyczne czytałam z zapartym tchem.
Zupełnie inaczej myślę teraz o swoim słuchu i muzycznej wrażliwości. Po
lekturze najnowszej książki Sacksa pt. "Oko umysłu" zaczęłam też
inaczej myśleć o moich oczach i postrzeganiu wzrokowym.
Większość ludzi widzi normalnie, może swobodnie
patrzeć na świat, czytać, malować, rozpoznawać ludzi, kształty, kolory,
miejsca. Co by się stało, gdybyście któregoś dnia po przebudzeniu stwierdzili,
że widzicie świat nieostry lub zakrzywiony? Co by było, gdybyście nie poznali
własnej mamy albo męża? Gdyby cały świat stał się płaskim obrazem, bez głębi?
To byłaby katastrofa! Jak odnaleźć się w takim nowym świecie? Sacks opisuje w
książce przypadki osób dotkniętych zaburzeniami neurologicznymi rzutującymi
przede wszystkim na ich zdolność postrzegania wzrokowego. Każdej osobie
poświęcony jest osobny rozdział, w którym dodatkowo przywoływane są też inne
podobne przypadki. Pianistka Lilian traci umiejętność czytania nut i stopniowo
przestaje rozpoznawać przedmioty codziennego użytku, gubi się w najbliższej
okolicy. Pisarz Howard na skutek udaru traci umiejętność czytania, ale
odnajduje sposób radzenia sobie z tym problemem - pisze nadal i wydaje kolejne
książki. Sue odkrywa, że świat, który widziała przez całe swoje dotychczasowe
życie był płaski. Kiedy odzyskuje zdolność widzenia w trzech wymiarach, cieszy
się z każdego "pełnego głębi" dnia, z każdego szczegółu, jak śnieg
czy liście drzew, które nabrały dla niej zupełnie nowego wymiaru.
Sam autor opisuje w książ ce swoje problemy z
rozpoznawaniem twarzy oraz przeżycia po utracie zdolności widzenia jednym
okiem. Ten drugi rozdział to swoisty dziennik choroby, zatytułowany zresztą
"Bezwładność wzroku. Dziennik". Sacks miał czerniaka złośliwego,
który zaatakował tkankę naczyniową prawej gałki ocznej. Opisuje dokładnie swoje
odczucia po diagnozie, pobyty w szpitalu, stan przed i po operacjach, lęk przed
ślepotą, straszne poranki, gdy budził się i miał przed sobą wielką czarną
plamę. To osobiste wyznanie dodaje publikacji jeszcze większej prawdziwości. I
chyba ten właśnie rozdział najbardziej mnie poruszył...
"Oko umysłu" nie jest książką łatwą i
przyjemną. To nietypowa lektura na wakacje. Po pierwsze: dla wielu osób język i
specjalistyczne słownictwo stosowane przez Sacksa mogą stanowić problem. Jednak
w trakcie lektury można się nieco oswoić z naukowym stylem, a niezrozumiałe
terminy stają się jaśniejsze, gdy czytamy o nich w szerszym kontekście, w
połączeniu z historiami różnych ludzi. Mimo wszystko mam wrażenie, że
"Muzykofilię" czytało się dużo "łatwiej" - pod względem
stylu i terminologii. Po drugie: sama tematyka jest trudna. Sacks co prawda
opisuje historie ludzi, którzy dość dobrze poradzili sobie z problemami
neurologicznymi - co bardzo podnosi na duchu. Nasz organizm ma naprawdę
niesamowite zdolności regeneracyjne i kompensacyjne! Jednak ogólnie książka
jest bardziej melancholijna, by nie użyć mocniejszego słowa, niż optymistyczna.
Czytamy przecież o ludzkich dramatach, smutkach i walce z ograniczeniami
własnego ciała i umysłu.
Ta lektura zmusza do zastanowienia się nad tym,
jak my sami zareagowalibyśmy w takiej sytuacji? Czy zdajemy sobie sprawę z
tego, jak bardzo złożonym mechanizmem jest nasze ciało, a w szczególności mózg?
Czy doceniamy to, co mamy? Czy szanujemy nasz umysł i wzrok? Książka jest dość
krótka, ma zaledwie 270 stron przy dość dużym stopniu pisma. Warto ją
przeczytać, jeśli nie podczas wakacji, to zaraz po nich. I warto dbać o dobrą
kondycję oczu. To szczególnie ważne dla nas, czytających!
Ocena: 7/10
O.Sacks, "Oko umysłu",Zysk i S-ka 2011.
*Książkę zrecenzowałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Zysk i S-ka http://www.zysk.com.pl/pl/.
Akurat tej książki Sacksa nie czytałam, tylko te wcześniejsze. Za każdym razem jak trafiam na kogoś kogo zafascynował Sacks i jego pisanie polecam książkę Camerona Westa "Pierwsza osoba liczby mnogiej". Będę konsekwentna i Tobie także o niej wspomnę:) Niesamowita książka!
OdpowiedzUsuńhttp://lubimyczytac.pl/ksiazka/68874/pierwsza-osoba-liczby-mnogiej
Pozdrawiam serdecznie!
Dziękuję za polecenie lektury,z pewnością wkrótce skorzystam,bo tej książki akurat nie znam.Również pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuń