poniedziałek, 12 listopada 2012

Punk w pigułce




Żywa legenda, ojciec punk rocka. W Polsce jest stosunkowo niewielu muzyków, którzy zasługują na te wzniosłe określenia. Jednym z nich jest niewątpliwie Robert Brylewski – współzałożyciel zespołów Brygada Kryzys, Armia, Izrael. 

Jeśli zastanawiacie się, po którą z wręcz zalewających ostatnio rynek wydawniczy biografii muzyków naprawdę warto sięgnąć, „Kryzys w Babilonie” powinien znaleźć się w czołówce listy.


Brylewski nie popełnił podstawowego błędu niektórych osób z branży, mających ambicje, by przy wydatnej pomocy rozmaitych, nieujawnionych oczywiście redaktorów być jedynymi autorami własnej autobiografii. On postanowił „oddać się” w ręce doświadczonego dziennikarza Rafała Księżyka, odbyć z nim kilkanaście rozmów, które w sumie złożyły się na tzw. wywiad-rzekę. Było to bardzo dobre posunięcie, gdyż pokaźnych rozmiarów tom (540 stron) czyta się znakomicie.


Księżyk prowadzi nas po nitce do kłębka. W ten sposób dowiadujemy się o dzieciństwie muzyka, które spędził w Koszęcinie, rodzicach występujących w zespole Śląsk, latach szkolnych, organizowaniu pierwszych zespołów. Dalsza część to przede wszystkim historia powstania Brygady Kryzys, geneza najważniejszych utworów i płyt, pierwszych koncertów, zawiązywania przyjaźni i kontaktów w środowisku muzycznym. Przede wszystkim tej, , jednej z najważniejszych, z Tomkiem Lipińskim. Analogiczne zagadnienia pojawiają się w przypadku kolejnych zespołów – Armia oraz Izrael.

„Kryzys w Babilonie” jest poświęcony niemal wyłącznie muzyce, ale wpleciona jest tu również historia Polski. Siłą rzeczy pojawiają się pytania o stan wojenny, kontakty z cenzurą, czy stosunek do Solidarności. Brylewski nie jest jednak tak surowy w ocenach, jak można się spodziewać. Widać też, że nie odczuwa zupełnie potrzeby uprawiania tzw. prywaty. Kiedy wspomina o rodzinie, robi to w kontekście swojej muzycznej drogi i wydaje się, że ani na moment nie zapomina o głównym temacie książki. Zawiedzeni będą więc łowcy skandali, bo choć oczywiście pojawiają się tu opowieści o narkotykowych przygodach, czy pokoncertowych ekscesach, bez których pewnie nie byłoby punk rocka, to wszystko podane jest z umiarem. Nie ma tu również agresji i jadu w ocenie poczynań kolegów z branży, co jest rzadko spotykane w tym środowisku i tego rodzaju publikacjach. Pojawia się dość krytyczna ocena dzisiejszej sytuacji na polskim rynku muzycznym, ale ona także wypowiedziana jest z pewnym dystansem, z pozycji człowieka, który wie, co osiągnął.

Domyślam się, że fani punk rocka od dawna mają tę książkę na swojej półce i traktują ją niemal jak biblię. Ci, którzy słuchają na co dzień innych gatunków muzyki, ale są otwarci na odmienne doznania i po prostu lubią wiedzieć więcej, również spokojnie mogą po nią sięgnąć. Publikacja może być swego rodzaju encyklopedią muzyczną, a lektura sprawi dużo więcej przyjemności niż wertowanie tych w tradycyjnej formie. Dopełnieniem są tu liczne fotografie, kalendarium, dyskografia i filmografia. Fantastycznie jest czytać autobiografię, w której muzyka jest główną pasją i treścią, a co najważniejsze – nie przysłoniły jej być może bardziej medialne, dochodowe tematy.


Ocena 8/10
R. Brylewski, "Kryzys w Babilonie" rozm. Rafał Księżyk.Wydawnictwo Literackie 2012.
*Książkę zrecenzowałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Literackiego http://www.wydawnictwoliterackie.pl/


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz