wtorek, 21 maja 2013

Wybuchowe abecadło


„Abecadło z pieca spadło, o ziemię się hukło, rozsypało się po kątach, strasznie się potłukło…”, ten fragment wiersza Juliana Tuwima idealnie opisuje wrzawę, która rozpętała się w świecie polskiego show-biznesu na długo przed ukazaniem się książki Karoliny Korwin – Piotrowskiej pt. „Bomba, czyli alfabet polskiego szołbiznesu”. 

Po dziennikarce, słynącej z ciętego języka wszyscy spodziewali się drukowanej wersji Pudelka, z podwójną porcją żółci i jadu. Celebryci, którzy już szykowali pozwy o zniesławienie, poczują się zawiedzeni. 

Owszem jest szczerze, momentami do bólu, ale bez jazdy „po bandzie”, opluwania, czy ujawniania wstydliwych sekretów gwiazd. Dla niezorientowanych w polskiej popkulturze, doskonały przewodnik, po tym, kto jest kim w tym małym światku.


Dziennikarka swą pracę w mediach rozpoczęła dwadzieścia lat temu. Najpierw było Radio Kolor, z czasów Wojciecha Manna i Krzysztofa Materny, potem Radio Zet. Ma za sobą także pracę w TVP1, gdzie współprowadziła magazyn „Filmidło” oraz relacje z Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni i Camerimage w Toruniu. Jej kariera dziennikarska „zahaczyła” również o prasę m.in: miesięczniki „Pani”, „Uroda”, „Sukces”. Szersza publiczność poznała ją, gdy w kwietniu 2006 roku wraz z Tomaszem Kinem na antenie TVN Styl zaczęła prowadzić program „Magiel Towarzyski”. Ten cotygodniowy przegląd prasy, rubryk towarzyskich i tabloidów, zyskał ogromną sympatię widzów. 


Dziennikarze w sposób dosadny i zabawny wytykają w nim polskim gwiazdom potrzebę lansu.
 ekshibicjonizm, parcie na szkło i nieudane sesje zdjęciowe. Jak nietrudno się domyślić program szybko wzburzył środowisko i podzielił je na zwolenników i zagorzałych przeciwników prowadzących. Piotrowska przeszła też na drugą stronę lustra i wystąpiła w roli jurorki w programie „Top Model”. 

Wielu uznało ten krok za szczyt hipokryzji, ona sama za eksperyment, który miał sprawdzić, jak bardzo machina show-biznesu jest w stanie wciągnąć i dopasować kogoś do swoich potrzeb. Jak widać Piotrowska z niejednego medialnego pieca chleb jadła i jako jedna z niewielu mogła pokusić się o napisanie tego typu podsumowania dwóch dekad wolnych mediów i popkultury w Polsce.

„Bomba, czyli alfabet polskiego szołbiznesu” to subiektywny przegląd osób i zjawisk znaczących w popkulturze, jak również jedynie tych zauważalnych, medialnych, znanych bardziej z tego, że są znane niż z konkretnych osiągnięć zawodowych. Obok opinii o tuzach aktorstwa: Januszu Gajosie, Bogusławie Lindzie, czy Krystynie Jandzie, znajdziemy te o początkujących gwiazdkach, piosenkarkach: Honoracie Skarbek, Ewelinie Lisowskiej, Juli. 

KKP omawia także stosunkowo nowe w Polsce zjawiska: jak blogi modowe, zawody agentów gwiazd, stylistów, czy programy nadawane w Internecie, to właśnie one są według dziennikarki kierunkiem, w którym będą rozwijać się media. W zestawieniu nie zabrakło murowanych pewniaków, ulubieńców prasy typu people: Dody, Edyty Górniak, Grycanek, Nergala, Ibisza.
W Bombie każdy znajdzie coś dla siebie. O tym, że jest to rzecz bezkompromisowa, nie pisana pod publiczkę i nie powstała w oparciu o jakiekolwiek układy, świadczy już sam wstęp, który zachęca do natychmiastowego „skonsumowania” całości:

„ To, co czytasz i – mam nadzieję doczytasz do końca, to jedyny w swoim rodzaju wytwór pracy moich komórek mózgu (mam mózg i nie boję się go używać), dowód na moją megalomanię (ją też mam, jak każdy) i niepohamowane parcie na szkło okraszone dziedzicznym cynizmem i abstrakcyjnym poczuciem humoru. Na własny temat i na temat innych…Każdy, kto pewnego dnia siada przed mikrofonem, kamerą, albo klawiaturą komputera jest bezczelnym megalomanem z parciem na szkło. I wszyscy, którzy mówią inaczej, bezczelnie dorabiając ideologię do bycia na świeczniku, łżą. Jak psy…”

Jedni zapamiętają z tej książki zdania typu: „bardzo przystojne i seksowne aktorskie drewno”, „najładniejszy z dotychczasowych podnóżków Kuby Wojewódzkiego, „największy zmarnowany talent muzyczny w Polsce po 1989 roku”, „największy medialny niewypał roku 2012” i z przekonaniem powtórzą za niektórymi cytowanymi tu również celebrytami, że Piotrowska jest chorą z nienawiści głęboko nieszczęśliwą kobietą. Ci, którzy używają inteligencji, a nad obiegowe opinie przedkładają samodzielność myślenia i odwagę w wypowiadaniu własnego zdania, dostrzegą coś znacznie więcej. 

Przede wszystkim świetnie napisany, rzetelnie przygotowany tekst, z celnymi, choć czasem kąśliwymi uwagami. Ci najostrzej krytykowani, dostają też wskazówki, jak mogą poprawić swój wizerunek i jaką wybrać drogę. Powstaje tylko pytanie, czy polskie gwiazdy są w stanie w ogóle przyjąć krytykę i wyciągnąć z niej wnioski dla siebie? 

Bombę można też potraktować, jako swoisty przewodnik po kulturze. Piotrowska, co cenne, zwłaszcza dla młodego pokolenia pisze o filmach, programach, książkach, blogach, które warto obejrzeć i przeczytać. Ci, którzy liczyli na kąpiel w szambie od razu mogą zrezygnować z czytania tej książki, bo zdecydowanie bardziej jest to perfumeria, w której najwięcej uwagi poświęcono osobom utalentowanym, wartościowym, wybitnym.

Według Piotrowskiej to książka dla tych, których „śmieciowe" jedzenie, dziura ozonowa, misie żelki, „Familiada” i wszechogarniający kretynizm nie zdołały wykastrować z jaj, rozumu i poczucia humoru.” 

Sądząc po doskonałych wynikach sprzedaży, na szczęście jest ich w Polsce bardzo wielu. Książka jest szeroko komentowana w różnych środowiskach. I bardzo dobrze. 

Gdyby więcej, tak dobrze skonstruowanych ładunków spadało na polski rynek wydawniczy, wyniki czytelnictwa w Polsce szybko by się poprawiły. Pozostaje, więc czekać z niecierpliwością na kolejny wybuch talentu pisarskiego Karoliny Korwin – Piotrowskiej.

Ocena: 8/10
K. Korwin – Piotrowska, „Bomba, czyli alfabet polskiego szołbiznesu”, Wydawnictwo The Facto 2013.

1 komentarz: