czwartek, 21 listopada 2013

Jak żyć?

Czas kryzysu, który odczuwamy w różnych aspektach życia sprawia, że częściej i chętniej poszukujemy sprawdzonych wskazówek na to, jak zmienić swoje życie, by być szczęśliwym. Wszelka literatura poradnikowa na ten temat cieszy się niesłabnącą popularnością. Nie dziwi więc, że Beata Pawlikowska właśnie teraz postanowiła wydać, napisaną na nowo książkę „W dżungli życia”, której pierwsze wydanie ukazało się w 2011 roku.


Czytając książkę Pawlikowskiej trudno uniknąć skojarzeń i porównań z „Sekretem” Rhondy Byrne, który swego czasu był światowym bestsellerem i zyskał tylu samo wielbicieli, co krytyków. Dziennikarka podobnie jak autorka „Sekretu” opierając się na swoich osobistych doświadczeniach pisze o tym, jak wyglądała jej „droga do szczęścia”. Kroki i przedstawione tu prawdy nie są odkryciem Ameryki. Dla osób, które przeżywają kryzys, doszły do ściany i naprawdę nie wiedzą, co dalej, mogą jednak okazać się przydatne i wartościowe. Rozczaruje wszystkich, którzy spodziewają się, że oto znaleźli cudowną odpowiedź na pytanie, jak żyć? Żeby cokolwiek zmienić trzeba chcieć, na brak takowej chęci nie pomoże żaden, najlepszy nawet poradnik.


Tekst został podany w postaci kroków, punktów do wykonania. Zaczyna się od najprostszych: podejmij działanie, prowadź szczere rozmowy ze sobą, bądź swoim przyjacielem, polub, zaakceptuj, idź za głosem serca, zamiast spełniać oczekiwania innych ludzi, ustal priorytety, zarządzaj mądrze czasem, spełniaj marzenia, bądź konsekwentna. To tylko niektóre z koniecznych do wykonania zadań, służących przemianie. Podobnie, jak w innych tego typu publikacjach pojawia się rozdział o kosmosie, będącym sprzymierzeńcem wszystkich naszych pozytywnych dokonań. Nie mogło również zabraknąć wątku wampirów energetycznych.
Pawlikowska nie wypowiada się z pozycji mentora, opisując swoje prywatne doświadczenia, czasami bardzo intymne, stara się nawiązać bliską więź z czytelnikami, pokazuje, że borykała się z podobnymi do naszych problemami, a jej wyjście z kryzysu nie odbyło się z dnia na dzień i było długotrwałym, trudnym i niepozbawionym błędów procesem.

Nie ma nic złego w dzieleniu się swoim doświadczeniem życiowym. Tym bardziej, że podróżniczka wielokrotnie została doświadczona przez los. Była ofiarą gwałtu, chorowała na anoreksję i bulimię, otarła się o uzależnienie od alkoholu i narkotyków, ma za sobą próbę samobójczą. Te doświadczenia, z całą pewnością dodają wiarygodności wszystkiemu, co Pawlikowska pisze o dokonywaniu życiowych zmian, pracy nad sobą i wychodzeniu z kryzysu.

Niby wszystko się zgadza, a jednak coś zgrzyta. Mianowicie w książce niepotrzebnie według mnie pojawiają się rozdziały o religii, jałmużnie, diecie. Trudno oprzeć się też wrażeniu, że dziennikarka radiowa, podróżniczka, nauczycielka języków, ostatnio zdecydowanie bardziej chce być coachem, psychologiem, terapeutką. Potwierdzeniem tego, wydaje się być reklamowana w „W dżungli życia” nowa seria Beaty Pawlikowskiej, a w niej m.in tytuły: „Kurs szczęścia”, „Trening szczęścia”, „Jestem Bogiem”. Nie ma nic złego w rozwijaniu różnorodnych zainteresowań, jednak bycie ekspertem od wszystkiego z reguły źle się kończy. Pozostaje wierzyć, że za tą nową pasją kryje się coś więcej, niż bardzo dobry pomysł na zarabianie pieniędzy, z dobudowaną do niego szlachetną otoczką.

Ocena: 5/10
B.Pawlikowska, „W dżungli życia. Wydanie III napisane na nowo”. Wydawnictwo G+J 2013.
* Książkę zrecenzowałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa G+J http://www.gjksiazki.pl/

2 komentarze:

  1. Zgadzam się z Twoimi końcowymi stwierdzeniami. Czytałem poprzednią wersję i doszedłem do podobnych wniosków. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Niewiele brakuje do stwierdzenia, że gdy otworzę lodówkę, to wyskoczy z niej pani Pawlikowska. Ostatnio dostrzegłam książki jej autorstwa w dziale literatury dziecięcej, a w kioskach można się jeszcze natknąć na serię wydawnictw pod hasłem "kamienie magiczne", które również firmuje swoim nazwiskiem. Czytałam wydanie I "W dżungli życia" i nawet znalazłam tam kilka interesujących stwierdzeń, które na tamtym etapie mojego życia do mnie przemówiły. Ale teraz już nie.
    Masz rację, bycie ekspertem od wszystkiego nie wróży dobrze.

    OdpowiedzUsuń