Po
serii lektur o sprawach ostatecznych: śmierci, przemijaniu, cierpieniu
samotności i trudnych: dysfunkcyjnych rodzinach, nakazałam sobie przeczytanie
czegoś z kategorii: "lekkie, łatwe i przyjemne", do tego najlepiej zabawne. Tak
oto w moje ręce trafił Pamiętnik
księgarza. Czy był to dobry wybór? Niekoniecznie.
Z racji wykształcenia i
zainteresowań tzw. książki o książkach zawsze budziły moją radość. Choć w
pewnym momencie przestałam po nie sięgać, bo poczułam przesyt tematem, to
jednak wciąż zdarza się, że widząc nowy tytuł z tej kategorii nie mogę się
oprzeć lekturze. Zwłaszcza, jeśli okładka obiecuje rzecz przezabawną, ciepłą i
gwarantuje parsknięcia śmiechem. Czuje wtedy natychmiastową potrzebę
zweryfikowania tych opinii.
Szkot Shaun Bythell
prowadzi antykwariat w małym, sennym miasteczku – Wigtown. Zatrudnia
ekscentrycznych pracowników, wśród nich - Nicky, która żywi się jedzeniem
znalezionym w śmietniku przy supermarkecie i usilnie stara się przekonać do
tego swojego szefa. Sklep odwiedzają równie specyficzni klienci. Sam Shaun,
żyje w związku na odległość z Anną, swój czas wolny spędza najczęściej na
łowieniu ryb, spotkaniach z przyjaciółmi w lokalnym pubie i oczywiście czytaniu
książek.
W codziennych zapiskach
opisuje swoją pracę: kontakty z uciążliwymi klientami, trudności związane ze
sprzedażą internetową, kupowanie księgozbiorów po zmarłych i wszystkich, którzy
z różnych przyczyn chcą się pozbyć swoich książek. Dużo czasu poświęca również
na organizowanie działań stworzonego przez siebie Klubu Przypadkowej Książki i
lokalnego festiwalu literackiego, który z czasem zyskał rozgłos i uznanie na
świecie. Jest też oczywiście dużo narzekań na wciąż za małą sprzedaż i
niezadowalające dochody.
Owszem, jest w tej książce
sporo sarkazmu i ironii, ale zamiast spontanicznych wybuchów śmiechu i
obiecanych parsknięć, towarzyszył mi jedynie delikatny półuśmiech, od czasu do
czasu. Całość, rozciągnięta niepotrzebnie na 380 stronach jest dość monotonna i
po prostu nudna. Dla ludzi związanych zawodowo z książką z pewnością nie ma tu
nic odkrywczego. Może być interesująca tylko dla tych, którzy lubią czytać i
zawsze chcieli pracować wśród książek. W dodatku tekst raczej utrwala
stereotypy dotyczące zawodu i wizerunku księgarza, niż przedstawia go w nowym
świetle. Najciekawsze dla mnie były cytaty z książki Bookshop Memories Georga Orwella, umieszczone na początku każdego
rozdziału.
Jeśli możecie kupić
tylko jedną książkę w miesiącu, macie mało czasu na lekturę lub mało miejsca w
walizce, dokonajcie innego wyboru czytelniczego. Pamiętnik księgarza nie jest złą książką, ale raczej szkoda na nią
czasu i pieniędzy. Ja po odwiedzinach w dziale: „lekkie, łatwe i przyjemne”, z
radością wracam do mojego ulubionego : „lektury trudne i przygnębiające”. Postępowanie
wbrew naturze, zwłaszcza na wakacjach się nie opłaca J
S.Bythell,
Pamiętnik księgarza, tł. D. Malina, Wydawnictwo Insignis
2019.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz