Połowa
lipca już za nami, a za mną pierwsza część urlopu. Doszłam do wniosku, że jest
to dobry moment, żeby podzielić się wrażeniami z lektur, które spakowałam do
walizki i tych, które po prostu uda mi się przeczytać w lecie. Nie będą to
pełnowymiarowe recenzje, a krótkie notatki, w których skupię się na
przemyśleniach i emocjach, które we mnie wzbudziły, bądź nie.
Coraz ciekawiej
prezentuje się oferta Wydawnictwa
Poznańskiego. Moje szczególne zainteresowanie wzbudziła Seria Dzieł Pisarzy
Skandynawskich. Przeczytanie Współczesnej
rodziny, planowałam od momentu jej pojawienia się na rynku. Mimo że książkę
otrzymałam wcześniej w prezencie, lekturę świadomie odłożyłam na wakacje. Czy
był to dobry wybór? Raczej tak.
Spokojna, niewinna
sytuacja – rodzinny urlop z okazji 70. urodzin ojca – Sverrego zmienia się, gdy
rodzice postanawiają ogłosić trójce swoich dzieci, że postanowili się rozstać
po czterdziestu latach małżeństwa. Liv, Ellen i Hakon w jednej chwili muszą
odnaleźć się w nowej sytuacji, porzucić wszystkie dotychczasowe wyobrażenia o
domu rodzinnym, spojrzeć prawdzie w oczy i zmierzyć się z nie zawsze wygodnymi
faktami.
Pozornie, otwarta,
tolerancyjna, zżyta ze sobą emocjonalnie rodzina w miarę rozwoju fabuły okazuje
się być konserwatywna i zwichrowana, jak wiele innych.
Autorka zastosowała
ciekawy zabieg narracyjny – o tych samych wydarzeniach opowiada oddzielnie
każdy z rodzeństwa. Ta wielogłosowość doskonale pokazuje, jak bardzo
różnie pamiętamy i przeżywamy te same zdarzenia, nawet wychowując się w jednym
domu.
Rzecz o tym, że nasze
wyobrażenia o nas samych i rodzinie, w której dorastamy z reguły mocno
rozmijają się z rzeczywistością. Uświadomienie sobie tego jest bolesnym
procesem. O nieumiejętności odcięcia pępowiny i niemożności oderwania się od
korzeni. O tym, że nie ma rodzin idealnych i bezproblemowych, wystarczy zajrzeć
pod podszewkę. O presji społecznej i emocjonalnej wywieranej na kobietach
nieposiadających dziecka i wreszcie o problemie bezpłodności, z którym
boryka się coraz więcej par.
Powieść „bez akcji”,
oparta na dialogu, ze szczegółowymi portretami psychologicznymi bohaterów. Dla
wielbicieli powolnych narracji, lubujących się w odkrywaniu krajobrazu
emocjonalnego postaci, bądź tych, którym bliski jest szeroko pojęty temat
dysfunkcyjnej rodziny. Ostrzegam, że niecierpliwi mogą mieć problem z
doczytaniem powieści do końca. Niemniej jednak polecam i jeszcze tego lata
planuje sięgnąć po kolejne tytuły serii skandynawskiej.
H.
Flatland, Współczesna rodzina, tł.
K.Drozdowska. Wydawnictwo Poznańskie 2019.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz