czwartek, 26 listopada 2020

Książka o miłości - Olga Drenda, Małgorzata Halber


Książka o miłości 
to eksperyment, który mógł się nie udać. Wyszedł znakomicie - przede wszystkim dzięki odwadze, szczerości i swobodzie autorek. Choć tytuł prowokuje i onieśmiela wielkością podejmowanego tematu - nie lękajcie się i czytajcie to wszyscy. Książka o miłości, na szczęście nie ma nic wspólnego z poradnikami typu: Jak być szczęśliwym i znaleźć partnera w 30 dni. I chwała jej za to.

Małgorzatę Halber cenię za odwagę i bezkompromisowość w mówieniu o emocjach i słabościach. Stworzony przez nią Bohater mówił to, co czasem myśli każdy z nas, ale z reguły boimy się powiedzieć o tym głośno. Duchologia polska Olgi Drendy to w niektórych kręgach już kultowa pozycja. Zajmuje dumne miejsce również na mojej półce. Gdy zobaczyłam zapowiedź wydawniczą tego autorskiego duetu, aż zapiszczałam z radości i wprost nie mogłam doczekać się lektury. Książkę o miłości pochłonęłam w dwa dni, następnie długo myślałam o tekście. W zasadzie cały czas nie wychodzi mi on z głowy. Mamy tu do czynienia z czymś uniwersalnym i ponadczasowym.

Pierwsze, co przykuwa uwagę to oryginalna forma, którą autorki określiły jako esej w dialogu. Mamy  poczucie, że przysłuchujemy się, czytamy rozmowę dwóch przyjaciółek, które spotkały się, by wymienić się doświadczeniami, obserwacjami i wątpliwościami dotyczącymi relacji damsko-męskich i nie tylko. Swoboda, z jaką rozmawiają, energia, którą emanują sprawia, że bardzo szybko wchodzimy w tekst, czujemy się zaproszeni do dyskusji. Język potoczny, wulgaryzmy, internetowy slang, łączy się tu gładko z naukowymi teoriami, a banał pięknie współbrzmi z filozoficznym niemalże namysłem. To mieszanie stylów, zabawa konwencjami pozbawia całość akademickiego nadęcia, ujmuje tematowi powagi i ciężaru, jednocześnie pokazuje, z jak niejednoznacznym, trudnym do zdefiniowania zagadnieniem obcujemy.

Książka o miłości to rozmowy o wszystkim, co w związkach najważniejsze i najtrudniejsze. Autorki odwołując się do własnych doświadczeń mówią o tym, jak zakochanie wpływało na ich postrzeganie siebie i partnerów. O tym, jak ważne jest określenie i jasne artykułowanie swoich potrzeb i emocji oraz konfrontowanie ich z emocjami i potrzebami drugiej strony. Związek to zawsze wspólna, często niełatwa codzienna praca, rodzaj spółdzielni. Oczekiwania zazwyczaj rozmijają się z rzeczywistością. Nie ma żadnych uniwersalnych, dobrych strategii na bycie razem. Najważniejsze są świadomość, odwaga życia w zgodzie ze sobą, często wbrew społecznym oczekiwaniom, wyjście z określonych schematów i przypisanych ról, umiejętne stawianie granic i wzajemny szacunek dla przestrzeni drugiej osoby.

W dialogu analizowane są różne typy relacji, osobowości, zachowań. Z jednej strony są to oczywiście subiektywne oceny, z drugiej bardzo uniwersalne sprawy, w których większość z nas z łatwością odnajdzie osoby, sytuacje i reakcje z własnego życia. 

Ta rozmowa ma też bardzo intymny wymiar. Halber opowiada o tym, w jaki sposób uzależnienie wpłynęło na jej sposób postrzegania miłości i jakie ma konsekwencje dla związków. Drenda z kolei zwraca uwagę na komplikacje, które wywołuje w relacjach jej atypowość neurologiczna. Obie pisarki otwarcie mówią o swoich neurologicznych diagnozach. 

Równie śmiało i odważnie są tu poruszane tematy: zdrady, seksu i roli pornografii w związku.

Nie ma zatem tematów tabu, ale nie ma też taniego, tandetnego ekshibicjonizmu. W tej publicznej dyskusji często pojawiają się intymne zwierzenia, mimo to granica prywatności i dobrego smaku nie została przekroczona. To bardzo cenne i niezwykle trudne, przy takiej formie tekstu.

Autorki piszą /  rozmawiają z punktu widzenia heteroseksualnych, bezdzietnych, białych kobiet. Starają się jednak wyjść poza schemat i spojrzeć na omawiane problemy z wielu różnorodnych perspektyw.

Książka o miłości udowadnia, że choć rozwój technologii zmienił nasz sposób komunikowania się i język, to rozmowa, potrzeba wspólnego przeżywania, wymiany doświadczeń wciąż pozostają najważniejszymi elementami każdej relacji.

Uwalniające i ożywcze jest to, że nie ma tu wszechwiedzącego narratora. Nie ma gotowych porad, nieznośnego dydaktyzmu, poczucia wyższości. Jest jedynie próba znalezienia w miarę uniwersalnych metod radzenia sobie z emocjami i ich nazywania. Jest odwaga w mówieniu: nie wiem, przyznawaniu się do błędów, bezradności, słabości. Zdecydowanie jest to rzecz dla tych, którzy wciąż poszukują, mają wątpliwości, częściej zadają pytania, niż znajdują odpowiedzi.

Książka o miłości to idealna lektura dla tych, którzy lubią analizować sytuacje, uczucia, emocje, czasem do znudzenia dzielić włos na czworo, po to, żeby dotrzeć do źródła problemu i w rezultacie dowiedzieć się więcej o sobie i wzajemnych relacjach. Brak mentorskiego tonu buduje przyjazną atmosferę, otwiera głowę, sprzyja temu, by przyjrzeć się swoim związkom w szerszej perspektywie, powoduje chęć natychmiastowej wymiany poglądów w parze, czy większej grupie znajomych. Gwarantuje, że takie reakcje wystąpią również u tych, którzy nie znoszą analiz, a wszelkie "babranie się" w emocjach jest im obce. 

Od razu po przeczytaniu całości przyszedł mi do głowy tytuł piosenki zespołu Pidżama Porno: Nikt tak pięknie nie mówił, ze się boi miłości. Bo w Polsce od dawna  nikt tak mądrze i prawdziwie, jak Halber i Drenda o miłości nie napisał. Nikt nie podszedł do tematu tak odważnie i nie spojrzał na niego w tak wieloaspektowy sposób. Błyskotliwość i erudycja doskonale łączą się tu z wrażliwością, empatią i zwyczajnością. Trudna to sztuka. Efekt końcowy przynosi ogromną przyjemność czytania i poczucie obcowania z wyjątkowym tekstem.

O. Drenda, M. Halber, Książka o miłości, Wydawnictwo Znak 2020.

* Dziękuję Wydawnictwu Znak za przekazanie egzemplarza do recenzji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz