Elif
Shafak w swej najnowszej powieści pt. „40 zasad miłości”, zabiera nas w podróż
po krainie pełnej magii i tajemnic, dobrze znanej z jej wcześniejszych książek.
Udowadnia też, że jest mistrzynią w snuciu opowieści, łączących świat Wschodu z
Zachodem.
Tym razem główną
bohaterką jest wiodąca ustabilizowany, nieco nudny żywot 40-letnia Ella Rubenstein.
Jest matką trójki dzieci, żoną przystojnego męża, mieszkającą w Bostonie, a
ponadto wzorową gospodynią domową. W jej życie wkradła się jednak rutyna i
potrzebuje zmian. Trafia do wydawnictwa, gdzie zostaje zatrudniona, jako
recenzentka. Jej pierwsze zlecenie to zaopiniowanie książki Aziza Zahary pt.
„Słodkie bluźnierstwo”- opowieści o tajemniczym spotkaniu XIII-wiecznego poety
Rumiego z jego towarzyszem Szamsem z Tebrizu.
W tym momencie,
przenosimy się do świata Orientu i czytamy historię Rumiego, opowiedzianą ustami
wędrownego derwisza Szamsa oraz ludzi, których spotyka on na swojej drodze
m.in.: nierządnicy Róży Pustyni, opoja Sulejmana, czy żebraka Hasana. Ta część
powieści przepełniona jest mistycyzmem, poznajemy założenia sufizmu, wyrażające
się m.in. w tytułowych 40 zasadach miłości.
„40 zasad miłości”, to
powieść szkatułkowa, wielowątkowa. Jak w kalejdoskopie, zmieniają się tu plany
czasowe i miejsca. Jedna strona, dzieli współczesny Boston od XIII-wiecznej
Konyi. Na kartach książki, poznajemy też galerię różnorodnych postaci. Pod
pozornie błahą historią, znalazły się głębsze rozważania na temat stosunku społeczeństw
Zachodu do duchowości i religii, szukaniu własnej tożsamości i trudnościach ,wynikających z życia na styku dwóch zupełnie różnych kultur.
Do stworzenia
najnowszej powieści Elif Shafak, użyła wszystkich składników, które przyniosły
sukces jej poprzednim książkom. Są to przede wszystkim: alegoryczny, baśniowy
styl, umiejętność opowiadania historii i tworzenie wyrazistych, barwnych
postaci. Wszystko to, sprawia, że „40 zasad miłości”, czyta się z dużym
zainteresowaniem, tzw. jednym tchem.
Dotychczasowi fani pisarki, którzy sięgną
po tę lekturę, z całą pewnością nie będą zawiedzeni. Powieści można jednak
postawić też kilka zarzutów. Najważniejszy z nich, to ten, że we fragmentach
poświęconych sufizmowi, mądrości zaczynają niebezpiecznie ocierać się o te z „Podręcznika
wojownika światła” Paula Coelho.
Drażni również zbyt banalne, harlequinowe
wręcz zakończenie wątku Elli Rubenstein. Od autorki tej klasy, można jednak
oczekiwać czegoś więcej. Tym bardziej, że swoją poprzednią powieścią pt. „Czarne
mleko”, pokazała, że poruszanie się w nurcie tzw. „prawdziwego życia”, wychodzi
jej równie dobrze. Niektórzy krytycy już określili książkę mianem wschodniej
wersji hitu „ Jedz, módl się i kochaj”. Trzeba uczciwie przyznać, że nie są to
opinie bezpodstawne.
Ocena: 6/10
E. Shafak, „40 zasad
miłości”, Wydawnictwo Literackie 2012.
*Książkę zrecenzowałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Literackiego http://www.wydawnictwoliterackie.pl/status/3/Nowosci
właśnie recenzuję tę książkę i mimo, że jestem fanką Shafak również mam zastrzeżenia co do finału opowieści. Po doskonałym "Czarnym mleku" ta książka trochę rozczarowuje.
OdpowiedzUsuńLecz tak już jest, ze ulubienicą się wybacza :)
Ja rozgrzeszam autorkę i pewnie kupię jej kolejną książkę :)
Serdeczności :)
"Czarne mleko" będzie początkiem mojej przygody z panią Shafak. Jak to dobrze, że jest tyle jeszcze do odkrywania!
OdpowiedzUsuńPapryczko,"Czarne mleko" jest według mnie najlepszą z dotychczasowych książek Shafak,więc idealnie wybrałaś tytuł na rozpoczęcie przygody z autorką.Pozostaje mi życzyć dobrej lektury!
OdpowiedzUsuń