czwartek, 21 czerwca 2012

Mądrość Wschodu


Elif Shafak w swej najnowszej powieści pt. „40 zasad miłości”, zabiera nas w podróż po krainie pełnej magii i tajemnic, dobrze znanej z jej wcześniejszych książek. Udowadnia też, że jest mistrzynią w snuciu opowieści, łączących świat Wschodu z Zachodem.

Tym razem główną bohaterką jest wiodąca ustabilizowany, nieco nudny żywot 40-letnia Ella Rubenstein. Jest matką trójki dzieci, żoną przystojnego męża, mieszkającą w Bostonie, a ponadto wzorową gospodynią domową. W jej życie wkradła się jednak rutyna i potrzebuje zmian. Trafia do wydawnictwa, gdzie zostaje zatrudniona, jako recenzentka. Jej pierwsze zlecenie to zaopiniowanie książki Aziza Zahary pt. „Słodkie bluźnierstwo”- opowieści o tajemniczym spotkaniu XIII-wiecznego poety Rumiego z jego towarzyszem Szamsem z Tebrizu.

W tym momencie, przenosimy się do świata Orientu i czytamy historię Rumiego, opowiedzianą ustami wędrownego derwisza Szamsa oraz ludzi, których spotyka on na swojej drodze m.in.: nierządnicy Róży Pustyni, opoja Sulejmana, czy żebraka Hasana. Ta część powieści przepełniona jest mistycyzmem, poznajemy założenia sufizmu, wyrażające się m.in. w tytułowych 40 zasadach miłości.

„40 zasad miłości”, to powieść szkatułkowa, wielowątkowa. Jak w kalejdoskopie, zmieniają się tu plany czasowe i miejsca. Jedna strona, dzieli współczesny Boston od XIII-wiecznej Konyi. Na kartach książki, poznajemy też galerię różnorodnych postaci. Pod pozornie błahą historią, znalazły się głębsze rozważania na temat stosunku społeczeństw Zachodu do duchowości i religii, szukaniu własnej tożsamości i trudnościach ,wynikających z życia na styku dwóch zupełnie różnych kultur.

Do stworzenia najnowszej powieści Elif Shafak, użyła wszystkich składników, które przyniosły sukces jej poprzednim książkom. Są to przede wszystkim: alegoryczny, baśniowy styl, umiejętność opowiadania historii i tworzenie wyrazistych, barwnych postaci. Wszystko to, sprawia, że „40 zasad miłości”, czyta się z dużym zainteresowaniem, tzw. jednym tchem. 

Dotychczasowi fani pisarki, którzy sięgną po tę lekturę, z całą pewnością nie będą zawiedzeni. Powieści można jednak postawić też kilka zarzutów. Najważniejszy z nich, to ten, że we fragmentach poświęconych sufizmowi, mądrości zaczynają niebezpiecznie ocierać się o te z „Podręcznika wojownika światła” Paula Coelho. 

Drażni również zbyt banalne, harlequinowe wręcz zakończenie wątku Elli Rubenstein. Od autorki tej klasy, można jednak oczekiwać czegoś więcej. Tym bardziej, że swoją poprzednią powieścią pt. „Czarne mleko”, pokazała, że poruszanie się w nurcie tzw. „prawdziwego życia”, wychodzi jej równie dobrze. Niektórzy krytycy już określili książkę mianem wschodniej wersji hitu „ Jedz, módl się i kochaj”. Trzeba uczciwie przyznać, że nie są to opinie bezpodstawne.

Ocena: 6/10
E. Shafak, „40 zasad miłości”, Wydawnictwo Literackie 2012.

*Książkę zrecenzowałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Literackiego http://www.wydawnictwoliterackie.pl/status/3/Nowosci







3 komentarze:

  1. właśnie recenzuję tę książkę i mimo, że jestem fanką Shafak również mam zastrzeżenia co do finału opowieści. Po doskonałym "Czarnym mleku" ta książka trochę rozczarowuje.
    Lecz tak już jest, ze ulubienicą się wybacza :)

    Ja rozgrzeszam autorkę i pewnie kupię jej kolejną książkę :)

    Serdeczności :)

    OdpowiedzUsuń
  2. "Czarne mleko" będzie początkiem mojej przygody z panią Shafak. Jak to dobrze, że jest tyle jeszcze do odkrywania!

    OdpowiedzUsuń
  3. Papryczko,"Czarne mleko" jest według mnie najlepszą z dotychczasowych książek Shafak,więc idealnie wybrałaś tytuł na rozpoczęcie przygody z autorką.Pozostaje mi życzyć dobrej lektury!

    OdpowiedzUsuń