„Z nowego wspaniałego świata” Güntera Wallraffa to
lektura obowiązkowa w czasach kryzysu ekonomicznego. Jak słusznie zauważają
krytycy, mogłaby się ona stać biblią ruchu „oburzonych”. Autor bezlitośnie
obnaża w niej bowiem wszystkie wady systemu i współczesnego społeczeństwa.
Günter Wallraff jest specjalistą od tzw. dziennikarstwa uczestniczącego. Po opublikowaniu reportażu z pracy w redakcji tabloidu „Bild”, zyskał sławę dziennikarza-demaskatora. Od tego momentu traktowany jest w Niemczech jak instytucja, a każda jego publikacja odbija się szerokim echem i przynosi z reguły efekty polityczne.
„Z nowego
wspaniałego świata” to zbiór siedmiu reportaży. Autor staje się w nich
czarnoskórym imigrantem z Somalii, bezdomnym koczującym w niemieckich miastach,
telemarketerem oraz pracownikiem piekarni produkującej bułki dla Lidla. Jako
czarnoskóry próbuje m.in. wynająć mieszkanie, miejsce na kempingu oraz dołączyć
do wycieczki emerytów. Na każdym kroku spotyka się z ignorancją i brakiem
szacunku.
Udowadnia tym samym, że rasizm i ksenofobia w zachodnioeuropejskim społeczeństwie mają się całkiem dobrze. Jako bezdomny odwiedzający noclegownie pokazuje, że mimo rozwoju gospodarczego państwo nie interesuje się losem osób pozbawionych dachu nad głową i robi niewiele w kierunku poprawy warunków ich bytu. Najwięcej uwagi dziennikarz poświęca ujawnieniu metod i warunków pracy, które panują w koncernach i sieciach handlowych. Dzięki lekturze możemy poznać skalę oszustw stosowanych w telemarketingu oraz dowiedzieć się m.in., że powszechnie lubiana sieć sklepów i kawiarni oferuje warunki pracy rodem z czasów wczesnego kapitalizmu.
Udowadnia tym samym, że rasizm i ksenofobia w zachodnioeuropejskim społeczeństwie mają się całkiem dobrze. Jako bezdomny odwiedzający noclegownie pokazuje, że mimo rozwoju gospodarczego państwo nie interesuje się losem osób pozbawionych dachu nad głową i robi niewiele w kierunku poprawy warunków ich bytu. Najwięcej uwagi dziennikarz poświęca ujawnieniu metod i warunków pracy, które panują w koncernach i sieciach handlowych. Dzięki lekturze możemy poznać skalę oszustw stosowanych w telemarketingu oraz dowiedzieć się m.in., że powszechnie lubiana sieć sklepów i kawiarni oferuje warunki pracy rodem z czasów wczesnego kapitalizmu.
Największym
atutem książki jest zastosowana przez Wallraffa metoda dziennikarstwa
wcieleniowego. Dzięki niej czytelnicy mają możliwość zajrzenia „za kulisy”
wielkich firm i poznania w szczegółach mechanizmów ich działania. Ponadto opisywane
zdarzenia zyskują na wiarygodności, gdyż większości rzeczy autor doświadczył na
własnej skórze. Ten rodzaj reportaży niejako automatycznie uruchamia u
odbiorców emocje, skłania do refleksji i każe postawić się na miejscu
bohaterów. Uwagę zwraca też styl, w którym zostały napisane wszystkie teksty.
Mimo że dziennikarz opowiada się po stronie pokrzywdzonych, udaje mu się
jednocześnie zachować dystans i opisywać niekiedy wstrząsające fakty „na
chłodno”, co jest niezbędne do obiektywnego zaprezentowania materiału.
„Z nowego wspaniałego
świata” to książka boleśnie aktualna. Zwłaszcza teraz, gdy przez Europę
przetacza się kolejna fala kryzysu ekonomicznego, a w Polsce toczą się burzliwe
dyskusje na temat reformy emerytalnej, bezrobocia wśród młodych ludzi i
problemu tzw. umów śmieciowych. Jest to także lektura uniwersalna, poruszane w
niej kwestie dotyczą, dotyczyły, bądź wkrótce będą dotyczyć właściwie każdego z
nas.
Po zakończeniu czytania trudno nadal trwać w przekonaniu, że żyjemy w najlepszym ze światów. Istnieje jednak pewien pozytywny aspekt – dobrze, że są jeszcze tacy dziennikarze jak Günter Wallraff, którzy traktują swój zawód jako misję i wierzą, że dzięki niemu mogą zmieniać rzeczywistość na lepsze. Pozytywne będzie też, jeśli po zapoznaniu się z tekstem zastanowimy się przez chwilę, czy bułeczki z Lidla popijane kawą ze Starbucksa naprawdę tak bardzo nam smakują?
Po zakończeniu czytania trudno nadal trwać w przekonaniu, że żyjemy w najlepszym ze światów. Istnieje jednak pewien pozytywny aspekt – dobrze, że są jeszcze tacy dziennikarze jak Günter Wallraff, którzy traktują swój zawód jako misję i wierzą, że dzięki niemu mogą zmieniać rzeczywistość na lepsze. Pozytywne będzie też, jeśli po zapoznaniu się z tekstem zastanowimy się przez chwilę, czy bułeczki z Lidla popijane kawą ze Starbucksa naprawdę tak bardzo nam smakują?
Ocena 8/10
G. Wallraff, „Z
nowego wspaniałego świata”, Wydawnictwo Czarne 2012.
* Książkę zrecenzowałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Czarne http://czarne.com.pl/
* Książkę zrecenzowałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Czarne http://czarne.com.pl/
Brzmi niezwykle zachęcająco, zresztą jak wszystkie reportaże Czarnego. Szkoda tylko, że takie lektury niewiele zmieniają w życiu większości ludzi. Samo przeczytanie książki nie powoduje, niestety, głębszych przemyśleń czy zmiany zachowań/przyzwyczajeń. Cieszy jednak, że znajdują się wciąż osoby, które próbują coś globalnie zmienić, uświadomić. I cieszy, że są wydawcy, którzy takie publikacje i całe serie wspierają.
OdpowiedzUsuńŚwietny tekst. Z bułeczkami z Lidla masz rację :)
OdpowiedzUsuń