niedziela, 27 października 2013

Ludzkie gadanie


Tytuł recenzji jest nieco przewrotny, bo w „Kalendarzyku niemałżeńskim” Pauliny Młynarskiej i Doroty Wellman na szczęście nie znajdziemy plotek, omawiania kulis show – biznesu i telewizyjnej kuchni, rodem z „Magla Towarzyskiego”. 

Nie oznacza to jednak, że książka nie dotyczy „babskich spraw”, istotnych dla każdej z nas. Jest interesująco, mądrze i zabawnie, a przyjęta forma sprawia, że całość czyta się błyskawicznie.

Zarówno Paulina Młynarska jak i Dorota Wellman są doświadczonymi dziennikarkami. Pierwsza zaczynała swą karierę w radiu Tok FM, następnie związała się z Telewizją TVN Style, z której odeszła do Polsat Cafe, gdzie prowadziła program „Kobieta Cafe”. Wellman pracowała m.in.: w Radiu Zet, „Gali”, Telewizji Publicznej. Od kilku lat wraz z Marcinem Prokopem, z sukcesem prowadzi poranny program „Dzień dobry TVN”. Drogi zawodowe obu pań skrzyżowały się w „Mieście Kobiet”, nadawanym na antenie telewizji TVN Style, który to prowadzą wspólnie od dwóch lat. Obie mają również za sobą debiut książkowy. Wellman przeprowadziła wywiad – rzekę z pisarzem Januszem Leonem Wiśniewskim, a Młynarska jest współautorką bardzo udanej książki pt. „Zakopane odkopane. Lekko gorsząca opowieść góralsko – ceperska”.

„Miasto Kobiet” jest flagowym programem stacji TVN Style, nadawanym od początku jej istnienia. Zmieniały się tam duety prowadzących i formuła, zawsze jednak poruszane w nim były tematy istotne dla kobiet. Tak jest w dalszym ciągu. Prowadzące w każdym odcinku rozmawiają o związkach, macierzyństwie, zdradach, przemocy, gwałtach, aborcji, antykoncepcji, edukacji, uzależnieniach, pracy zawodowej, prowadzeniu domu i wielu innych kwestiach. Jak same mówią pomysł książki narodził się ze względu na to, że nie mogły się nagadać. Brak czasu i dzieląca je odległość spowodowały, że zdecydowały się na pisanie do siebie maili, by móc na spokojnie dokończyć, rozpoczęte w studio telewizyjnym dyskusje. W czasach, gdy wiele osób porozumiewa się głównie za pomocą smsów lub postów pisanych na Facebooku, listy elektroniczne są bardzo dobrą, przyciągającą uwagę formą.

Listy w „Kalendarzyku…” zostały ułożone zgodnie ze zmieniającymi się porami roku. Tematycznie są natomiast bardzo zróżnicowane. Mamy tu poważne dyskusje o in vitro, edukacji seksualnej w szkołach, feminizmie, uzależnieniach, psychoterapii, kulcie młodości, operacjach plastycznych, przyjaźni. Nie brak również lżejszych, zabawnych tonów. Poszukiwaczki takowych z całą pewnością zadowolą listy o problemie wiecznego bałaganu w damskiej torebce, podróżach, czy rady dziennikarek jak nie zostać celebrytą i jak nie zgłupieć w głupim świecie. Pojawia się też oczywiście wątek ulubionych kosmetyków, ciuchów, czy plotkowania w babskim gronie. W tego rodzaju  publikacji nie mogło zabraknąć zestawień typu pięć ulubionych książek i filmów. W tekście znalazło się również miejsce dla przepisów kulinarnych, których jest całkiem sporo, bo obie panie nie ukrywają, że uwielbiają i jeść i gotować, zwłaszcza dla bliskich. Wachlarz tematów pokazuje, że naprawdę każda kobieta, znajdzie tu coś dla siebie.


Oczywiście wielu uzna „Kalendarzyk niemałżeński” za kolejną książkę osób znanych z telewizji, po którą nie warto sięgać z założenia. To, czym wyróżnia się wśród innych celebryckich publikacji jest fakt, że została napisana z sensem, pomysłem, szacunkiem dla współrozmówcy i języka polskiego. Autorki nie biją sztucznej piany, nie leją wody, tylko po to, by zapełnić kolejne strony. Są szczere, niejednokrotnie dzielą się prywatnymi doświadczeniami. Niektóre z opisanych przez nie historii może zachęcić do działania, skłonić do refleksji, wywołać dyskusję. Jeśli stanie się tak, choć w jednym wypadku, oznacza to, że warto było podzielić się korespondencją z czytelnikami.

Ocena: 7/10
P. Młynarska, D. Wellman, „Kalendarzyk niemałżeński”, Wydawnictwo Znak 2013.


1 komentarz:

  1. Wellman darzę ogromną sympatią, ale jakoś nie mogę się przekonać do pani Młynarskiej... Chętnie - mimo poglądu, że nie każdy powinien pisać książki - przeczytałabym coś autorstwa wyłącznie p. Doroty :)

    OdpowiedzUsuń