„Matki”
Brit Bennett to całkiem udany debiut literacki o dojrzewaniu, nieodwracalności
życiowych wyborów i trudach życia w małej społeczności.
Oceanside – małe
miasteczko w południowej Kalifornii, gdzie zawsze świeci słońce. Życie
starszych mieszkańców, zwłaszcza kobiet skupione jest wokół lokalnego kościoła
nazywanego – Wieczernikiem. Toczy się spokojnie, według ustalonego rytmu. Do
czasu.
Tu wraz z ojcem mieszka
nastoletnia Nadia Turner. Poznajemy ją w szczególnym momencie życia – niedawno
straciła matkę, wkrótce wyjeżdża na studia. Spędza ostatnie wakacje w domu
rodzinnym. Będzie to czas, który na zawsze zmieni życie nie tylko jej, ale
również całej społeczności. Dziewczyna zakochuje się w synu pastora – Luku Sheppardzie,
zachodzi w niechcianą ciążę, decyduje się na aborcję, którą finansuje chłopak.
Decyzja ta przypieczętowuje rozstanie pary. Nadia przeżywa dramat, targają nią
wątpliwości, co do słuszności podjętej decyzji. W tych okolicznościach
zaprzyjaźnia się z Aubrey Evans -
dziewczyną równie mocno doświadczoną przez życie.
Wyjazd na studia był
dla Nadii okazją do ucieczki, zbudowania swojego życia na
nowo, w oderwaniu od ciasnej przestrzeni, w której nie mogła znaleźć dla siebie
miejsca. Wydawało się, że jest na dobrej drodze do osiągnięcia celu. Nawiązała
nowe znajomości, odnalazła się na uczelni. Choroba ojca sprawia, że po kilku
latach nieobecności wraca w rodzinne strony. Nic nie jest tu takie, jakim było
wcześniej. Bardzo szybko okazuje się, że nie da się odciąć od przeszłości, konsekwencje
błędów młodości ponosimy niekiedy całe życie, a niektóre więzi pozostają
trwałe, bez względu na nieobecność, czy upływ czasu
.
Historia opowiadana jest
równolegle z dwóch perspektyw – Nadii Turner i tytułowych Matek. Starsze
kobiety codziennie spotykają się na modlitwie w intencji potrzebujących
mieszkańców miasteczka, organizują akcje charytatywne i grupy wsparcia. Wieczernik,
okazuje się, wbrew swej pierwotnej funkcji najbardziej rozplotkowanym, pełnym
hipokryzji i obłudy miejscem w Oceanside. Bennett w swojej powieści porusza temat
hermetyczności małych społeczności, gdzie nie istnieje pojęcie prywatności,
każde wydarzenie z życia poszczególnych rodzin jest szeroko komentowane na
forum publicznym. Doskonale pokazuje, jak przekazywana z ust do ust informacja
nabiera nowych znaczeń i z prędkością kuli śnieżnej niszczy życie wszystkich
wokół. Napomyka również o problemie rasizmu, segregacji rasowej.
Siła „Matek”
niewątpliwie tkwi w uniwersalności opowiedzianej historii. Z jednej strony mamy
wrażenie, że gdzieś już to kiedyś czytaliśmy, z drugiej , każdy z nas czasem
zastanawia się, co by było gdyby w odpowiednim momencie życia podjął inną
decyzję, wybrał inną drogę. To sprawia, że trzymamy kciuki za bohaterów i mimo
prostoty opowieści, nie potrafimy się od niej oderwać do ostatniej strony. Można to śmiało uznać za sukces debiutującej autorki.
Ocena: 7/10
B.Bennett, „Matki”,
Wydawnictwo Albatros 2017.
* Dziękuję Wydawnictwu
Albatros za przekazanie egzemplarza do recenzji http://www.wydawnictwoalbatros.com/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz