O mający swoją premierę podczas Warszawskich Targów Książki komiks „Jak schudnąć 30 kg?Prawdziwa historia miłosna”
Tomasza Pstrągowskiego i Macieja Pałki
zdążyli się już pokłócić wszyscy ze wszystkimi. Jak to zwykle u nas bywa,
niewielu czytało, ale każdy ma wyrobione zdanie na temat.
Ten
rozgłos sprawia, że jest to najlepsza kampania promocyjna polskiego komiksu od
lat. Święcie oburzonym należą się ogromne podziękowania od autora. Wysoka
sprzedaż dzięki nim gwarantowana, teraz po tytuł sięgną nawet ci, którzy w
ogóle nie mieli takiego zamiaru. Pozostaje pytanie, o co tyle hałasu?
W Polsce komiksy
autobiograficzne nie są popularne i z reguły spotykają się z chłodnym
przyjęciem. Tutaj wciąż dość powszechnie obowiązuje zasada: nie mów nikomu, co
się dzieje w domu, a dulszczyzna trzyma się mocno. Każdy, kto wyłamie się z
obowiązujących schematów, pozwoli sobie na ekshibicjonizm, otwarte mówienie o
trudnych doświadczeniach, automatycznie naraża się na krytykę i miażdżące
oceny. Jeśli w dodatku, użyje do tego opowiadania ironii, sarkazmu i odważnego
języka, skazany jest na wieczne potępienie. Wszystkie te grzechy popełnił - na
szczęście Pstrągowski w „Jak schudnąć 30 kg?…”.
Komiks jest historią 25-letniego Tomasza, doktoranta filologii, dziennikarza działu kultury w jednym
z portali internetowych, grubasa, który, jak sam o sobie mówi, najlepiej czuje
się w dwóch sytuacjach: kiedy pieprzy i kiedy płacze. Pewnego dnia wdaje się w
wirtualny, dosłownie i w przenośni, romans z nieletnią. Cały scenariusz opiera
się na kłamstwie. Ona zmyśla swoją biografię, on z potrzeby serca i ciała daje
się wciągnąć w tę grę, zamiast ją przerwać. Choć w gruncie rzeczy do niczego tu
nie dochodzi, jego postawa budzi kontrowersje.
Uważny czytelnik
dostrzeże, że autor od początku puszcza do nas oko i sugeruje, żeby nie brać
wszystkiego, co napisane zbyt dosłownie. Jego zamysłem było, żebyśmy cały czas
zastanawiali się, co tu jest prawdą i kto, jeśli w ogóle, ją mówi. Całe
przedsięwzięcie wydaje się być testem na inteligencję czytelników i granice ich
tolerancji. Sądząc po dotychczasowych reakcjach na komiks, niewielu zdało go
pomyślnie.
Pstrągowski w wywiadzie
dla "Gazety Wyborczej" powiedział, że chodziło mu o zadanie pytania o prawdę i kłamstwo
w autobiografii. Panie Tomaszu, bardzo mi przykro, ale źle Pan trafił z tak
ambitnym pomysłem. Polak, a tym bardziej Polak - katolik i patriota, wyznawca
„dobrej zmiany” zupełnie zatracił umiejętność czytania między wierszami, pojęcia ironii i dystansu do siebie są mu z gruntu obce. Wszystko ma być podane na tacy. Prawdziwa historia miłosna musi być prawdziwą historią miłosną. Koniec, kropka.
„dobrej zmiany” zupełnie zatracił umiejętność czytania między wierszami, pojęcia ironii i dystansu do siebie są mu z gruntu obce. Wszystko ma być podane na tacy. Prawdziwa historia miłosna musi być prawdziwą historią miłosną. Koniec, kropka.
Można oczywiście
uczepić się wątku romansu bohatera i poświęcić całe akapity na analizę i ocenę
jego postępowania. Wydaje mi się, że jest to jednak zupełnie niepotrzebne. „Kto
jest bez winy…” to po pierwsze, a ponadto kreowanie wizerunku nie jest żadnym
odkryciem Ameryki. Robimy to wszyscy, codziennie, choćby wrzucając zdjęcia z
filtrami na portale społecznościowe. W tym układzie wydawanie surowych ocen
jest po prostu zwykłą hipokryzją.
„Jak schudnąć 30 kg?…”,
poza „prawdziwą historią miłosną” jest tez portretem pokolenia 30-latków borykających się z niepewnością jutra,
zadłużonych we frankach szwajcarskich, pracujących na umowach o dzieło,
pozbawionych perspektyw z uwagi na brak przysłowiowych
„pleców”. Wszyscy oni chcieliby robić ambitne, wartościowe rzeczy, a robią wyłącznie to co się opłaca, pozwala godnie żyć.
„pleców”. Wszyscy oni chcieliby robić ambitne, wartościowe rzeczy, a robią wyłącznie to co się opłaca, pozwala godnie żyć.
Mnóstwo tu nawiązań do popkultury: filmów, muzyki,
gier, które kształtowały tych ludzi, były wspólnym doświadczeniem. Są również
sentymentalne powroty do rzeczywistości wirtualnej początku lat dwutysięcznych – dziś już
zapomnianych komunikatorów gadu-gadu i tlen.
Jako że główny bohater
jest egocentrykiem i uwielbia się nad sobą użalać, znajdziemy tu krytykę:
kapitalizmu, liberalizmu, systemu korporacji oraz niezbyt już dziś aktualne
wstawki polityczne.
Jest też równie dużo
refleksji na temat tego, jak bardzo Internet i dostęp do pornografii zmieniły
sposób budowania relacji i nasze podejście do seksu.
Wątków do dyskusji w
komiksie Pstrągowskiego jest wiele, skupianie się na jednym, najbardziej
chwytliwym i robienie wokół niego afery jest krzywdzące dla całego tekstu.
Oczywiście scenariusz
nie może obyć się bez rysunków. W tym wypadku autorstwa Macieja Pałki. W tej
kwestii zachwytów brak. Są one niechlujne, wykonane ostrą, toporną kreską, na
granicy karykatury, Trzeba jednak przyznać, że pasują do konwencji całości.
Użycie odręcznego pisma i duża ilość tekstu w dymkach sprawia, że zlewa się on
w jedną masę i czyni lekturę męczącą dla oczu.
To nie jest wybitny
komiks i z pewnością nie aspirował do tego miana. Nie spodoba się wszystkim i
nie o to też chodziło. Za to jest to komiks dobrze napisany, ze świetną,
przykuwającą wzrok okładką autorstwa Łukasza Mazura. Warto poświęcić czas na
jego uważną lekturę, gdyż jest to niewątpliwie jeden z najbardziej oryginalnych
polskich albumów ostatnich lat.
Pstrągowskiemu należą
się brawa za odwagę, wbicie kija w mrowisko. Trudno oprzeć się wrażeniu, że jako
dziennikarz portalu internetowego, doskonale wiedzący, że najlepiej sprzedaje
się kontrowersja, umiejętnie wykorzystał swą wiedzę przy tworzeniu tego komiksu.
Ocena: 7/10
T. Pstrągowski ,M. Pałka, „Jak
schudnąć 30 kg? Prawdziwa historia miłosna”, Wydawnictwo Komiksowe 2017.
*Dziękuję Wydawnictwu
Komiksowemu za przekazanie egzemplarza do recenzji http://www.wydawnictwokomiksowe.pl/
*Książka na stronie
wydawcy: http://www.wydawnictwokomiksowe.pl/91-jak-schudnac-30-kg
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz