Moja
miłość do matki jest jak topór. Tnie bardzo głęboko. „Gorące mleko” Deborah Levy to
znakomita, gęsta od znaczeń i symboli proza.
Relacja matka – córka
to jeden z najtrwalszych, ale też najbardziej skomplikowanych i
najtrudniejszych związków. Bywa piękny i głęboki, często jednak oscyluje między
miłością a nienawiścią. Jego jakość potrafi natomiast zdecydować o całym życiu.
Nie dziwi zatem, że jest to jeden z najchętniej wykorzystywanych w literaturze
motywów. W ostatnim czasie, ten temat w swoich powieściach poruszyły m.in.: Pleijel,
Morrison, Strout. W tym znamienitym towarzystwie głos Levy brzmi równie mocno.
Sofia Papastergiadis
jest świeżo upieczoną absolwentką antropologii. Poznajemy ją w chwili, gdy wraz
ze swoją, cierpiącą na tajemniczy paraliż matką – Rose, wyruszają z Anglii do
kliniki na południu Hiszpanii, z nadzieją, że sławny lekarz – Gómez przywróci
jej zdrowie. Choroba matki ma nieznane
podłoże. Z uwagi na to, że pojawia się okresowo i nasila w niektórych
sytuacjach, od początku budzi kontrowersje i podejrzenia. Czy jest to
zaburzenie psychosomatyczne, poważna choroba, a może jedynie sposób na
zatrzymanie córki przy sobie? I najważniejsze, czy Rose naprawdę chce
wyzdrowieć?
Dla Sofii, która na co
dzień sama opiekuje się matką, gdyż ojciec – Grek porzucił rodzinę wiele lat
temu pobyt w Andaluzji jest okazją do uwolnienia się od ciążącej jej relacji.
Czuje się ofiarą tej sytuacji, uważa, że matka zniszczyła jej życie, czyniąc z
niego więzienie. Choć skończyła studia i rozpoczęła doktorat, pracuje jako
kelnerka w jednej z angielskich kawiarni. Z drugiej strony, patrząc na to, jak
Sofia momentami przejmuje kulejący chód rodzicielki, trudno oprzeć się
wrażeniu, że wózek inwalidzki matki jest jej tarczą, za którą chowa się przed
koniecznością dokonywania wyborów i podejmowania decyzji.
„Gorące mleko” to
przede wszystkim powieść o poszukiwaniu własnej tożsamości i miejsca w świecie.
Na wielu płaszczyznach: społecznej, ekonomicznej, seksualnej. Podczas pobytu
matki w szpitalu, Sofia nawiązuje relacje z Niemką – Ingrid i pracownikiem
punktu medycznego na plaży. Emocje, które wywołują te związki sprawiają, że budzi
się w niej świadomość, bunt i potrzeba wolności. Czy będę one na tyle silne, że
w końcu pokona strach i weźmie odpowiedzialność za własne życie? Za sprawą tej
historii Levy porusza też dużo szerszy problem: coraz większych trudności młodych
ludzi z odcięciem pępowiny i odnalezieniem się w świecie naznaczonym przez postępujący
kryzys ekonomiczny i społeczny. Lektura stawia również pytania o granice
miłości i poświęcenia. Pokazuje, czym kończą się próby rezygnacji z własnego
życia, bądź zawłaszczania cudzego.
Proza Levy zachwyca lub
drażni od pierwszego wejrzenia. Nie pozostawia miejsca na pośrednie uczucia.
Autorka jest wielbicielką detalu. Każdy szczegół ma dla niej znaczenie. Atmosfera
parnej, dusznej Andaluzji, w której rozgrywa się cała historia potęguje emocje
pojawiające się między bohaterami i te wywoływane u czytelników. Mnóstwo tu
poetyckich metafor, odważnych stwierdzeń, niuansów i symboli. Uszkodzony ekran
laptopa, ujadający pies na łańcuchu, rozbita grecka waza mają nieoczywiste
znaczenia.
Należę do grona
zachwyconych najnowszą powieścią Levy. W
związku z tym oczywiście gorąco polecam jej przeczytanie.
Ocena: 8/10
D.Levy, „Gorące mleko”,
Wydawnictwo Znak 2017.
*Dziękuję Wydawnictwu
Znak za przekazanie egzemplarza do recenzji http://www.znak.com.pl/wydawnictwo-Znak
*Książka na stronie
wydawcy: http://www.znak.com.pl/kartoteka,ksiazka,80928,Gorace-mleko
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz