Uważacie
się za znawców komiksów dla dzieci? Sądzicie, że widzieliście już wszystko i
nic Was nie zaskoczy? Sięgnijcie po „Bajkę na końcu świata. T.1 Ostatni ogród”
Marcina Podolca, a szybko przekonacie się, że byliście w błędzie. Pierwsza myśl
na hasło: postapokaliptyczny komiks dla najmłodszych? Ciekawe, acz
niewykonalne. A jednak się udało. I to znakomicie.
Tworząc „Bajkę…” Marcin
Podolec udowadnia, że jest artystą wszechstronnym i niezwykle „płodnym”. Żadna
technika, czy gatunek mu niestraszne. Rysował już wywiad graficzny z Pablopavo
według scenariusza Marcina „Flinta” Więcławka, stworzył komiks do reporterskich
tekstów Marcina Kołodziejczyka w „Morzu po kolana”, na swoim koncie ma również
biograficzny „Fugazi Music Club”. „Bajka na końcu świata” jest jego debiutem w
kategorii komiksy dla dzieci.
Scenariusz tej historii
jest prosty. Mała dziewczynka - Wiktoria wędruje wraz ze swym psem - Bajką
przez świat zniszczony tajemniczym wielkim wybuchem, w poszukiwaniu swoich
rodziców. Po drodze przeżywają różnorodne przygody i mierzą się z przeciwnościami
losu.
„Bajka na końcu świata”
składa się z siedmiu krótkich rozdziałów. Każdy z nich opisuje inne perypetie
niestrudzonych bohaterek. Mamy tu ucieczkę przed groźnym potworem, magiczny
latawiec, wizytę w cudem ocalałym sklepie ze słodyczami, samotną roślinę, spotkanie
z przyjaznym tapirem i wreszcie tytułowy, urzekający swym pięknem ostatni
ogród.
Gdy świat zamienia się
w pustynię, a dominującym krajobrazem są ruiny i zgliszcza trudno o optymizm.
Wiktorii i Bajce udaje się go jednak zachować. Choć miewają też momenty
zwątpienia i smutku, bo jedyną wskazówką na ich drodze jest pojawiające się od czasu
do czasu tajemnicze światło. Historia jest zbudowana uniwersalnie i dostosowana
do potrzeb młodego czytelnika. Obok momentów zabawnych, komicznych, pojawia się
odrobina refleksji i wzruszenia. Choć zapowiedź postapokaliptycznej serii brzmi
groźnie, komiks nikogo nie pozostawia bez nadziei.
Wszystkie postaci są
narysowane w taki sposób, że wzbudzają sympatię od pierwszego wejrzenia.
Podolec doskonale oddał mimikę ich twarzy, są „jak żywe”, widać na nich każdą
emocję. Nietypowy układ plansz dynamizuje akcję, a duża liczba detali
pojawiających się we wnętrzach, pozwala za każdym razem odkrywać coś nowego i
zaskakującego.
Ilustracje zasługują na
szczególną uwagę, nie tylko ze względu na specyficzny klimat, ale również kolorystykę,
która dostosowana jest do otoczenia. W całej historii dominują barwy ziemi,
sytuacja zmienia się diametralnie wraz z wkroczeniem do ostatniego ogrodu. W
tym miejscu nasze oczy zostają zaatakowane soczystą, intensywną zielenią, w
której natychmiast mamy ochotę się zanurzyć.
„Bajkę na końcu świata”
można odczytywać w wieloraki sposób. Dla dzieci będzie to z pewnością opowieść
o sile przyjaźni, zaufaniu, zdobywaniu życiowych doświadczeń. U dorosłych może
wywołać dużo poważniejsze, głębsze przemyślenia na temat sensu życia, jego
kruchości i przemijania. Ciekawa może też być zabawa w wyłapywanie nawiązań do
szeroko rozumianych tekstów kultury, których tu nie brakuje. Przedstawiciele
żadnego pokolenia nie będą się przy tej lekturze nudzić.
Z punktu widzenia
dorosłego czytelnika można się do komiksu Podolca odrobinę przyczepić. Główny
zarzut dotyczy tego, że rozdziały są nieco za krótkie. Skrótowość powoduje, że
bohaterów poznajemy jedynie powierzchownie i nie mamy szansy bliżej się im
przyjrzeć. Ponadto nie do końca wiadomo, jakie emocje autor chce wywołać u
czytelnika. Smutek, czy radość? Są to jedynie drobne mankamenty, gdyż nie
należy zapominać o tym, że komiks jest adresowany przede wszystkim do młodych
czytelników i przeładowanie go treścią nie byłoby dobrym pomysłem. Poza tym
jest to dopiero pierwszy tom cyklu, planowane są co najmniej cztery.
Nie ulega wątpliwości,
że „Bajka na końcu świata” jest genialnym, świetnie zrealizowanym pomysłem, a
zawartość pierwszej części jedynie rozbudza apetyt na więcej. Pozostaje, zatem
trzymać kciuki, by ciąg dalszy nastąpił jak najszybciej.
Ocena: 8/10
M.Podolec „Bajka na
końcu świata.1 Ostatni ogród”, Wydawnictwo Kultura Gniewu 2017.
*Dziękuję Wydawnictwu
Kultura Gniewu za przekazanie egzemplarza do recenzji http://www.kultura.com.pl/
*Książka na stronie
wydawcy: http://www.kultura.com.pl/index.php?s=k_241&d=k
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz