środa, 26 lutego 2020

Mapa Anny – Marek Šindelka


Ten niewielki zbiór opowiadań kryje w sobie mnóstwo emocji, trafnych obserwacji na temat relacji i prawdy o zakamarkach duszy.

Na początek jestem wam winna mały coming out: nie przepadam za opowiadaniami. Rzadko sięgam po ten typ literatury. Do przeczytania Mapy Anny zachęciła mnie piękna okładka, intrygujący tytuł, opis zamieszczony z tyłu oraz to, że autor mimo stosunkowo młodego wieku ( rocznik 1984) zdążył już zyskać uznanie w świecie literackim.

Wielu, w tym również ja uważa, że o jakości dzieła świadczy pierwsze zdanie.

Zaczęło się bardzo cieleśnie. Od przyspieszonego pulsu, spoconych dłoni, suchości w ustach.* 

Test zdany, zatem z ciekawością ruszam dalej. Przedstawienie się zaczyna – tekst otwierający tom, jednocześnie jeden z najlepszych w całości, opowiada o tremie towarzyszącej komikowi, tuz przed wyjściem na scenę. Šindelka doskonale uchwycił rosnące napięcie, kumulację i wybuch emocji, które pojawiają się przed występem i zderzeniem z oceną publiczności. Kontrast pomiędzy uczuciami, przemyśleniami komika, a wykonywaną pracą jest ogromny.

Na uwagę zasługuje również opowiadanie pt.: Sztafeta. Do pociągu wsiadła młoda kobieta. Wniosła z sobą specyficzny rodzaj energii. Mężczyźni siedzący w przedziale od początku byli nastawieni wobec niej negatywnie, surowo, sądząc po pozorach ocenili jej wygląd. Ona kilkoma drobnymi gestami, nagle zmieniła ich punkt widzenia. Znakomita rzecz o tym, jak szybko udzielają nam się emocje innych i, jak łatwo manipulować reakcjami otoczenia.

Za duży kaliber niesie z sobą przesłanie, że słowa mają moc. W związku z tym należy używać ich uważnie. Prowadzi również do wniosku, że do niektórych słów nie dorośliśmy i używamy ich nieumiejętnie.

Tytułowa Mapa Anny – początkowo wydaje się klasyczną historią związku młodej dziewczyny z dużo starszym mężczyzną. W miarę rozwoju akcji okazuje się opowieścią o dojrzewaniu, zyskiwaniu świadomości ciała i siły jego oddziaływania.

Šindelka skupia się na emocjach, krajobrazie wewnętrznym, zagląda w najskrytsze zakamarki duszy i mózgu. Bez obaw nazywa to, co trudne, z czego nie zawsze zdajemy sobie sprawę lub o czym wolimy na co dzień nie myśleć. Wszystkie te stany emocjonalne wyciąga na światło dzienne, bierze  pod lupę i uważnie, ze zrozumieniem się im przygląda. Tworzy w ten sposób niezwykle intymną atmosferę narracji. To właśnie jest największym atutem pisarza i zaletą całego zbioru.

Autor zwraca uwagę na to, jak bardzo przestaliśmy odczytywać wzajemnie nasze potrzeby, emocje, nastroje. Jak bardzo nie umiemy się między sobą komunikować w sposób bezpośredni, jasny zrozumiały. Robi to momentami w dosadny, często ironiczny sposób. Mnóstwo tu gorzkich, cierpkich refleksji również na temat społeczeństwa i współczesności. Zbiór Šindelki, wbrew temu, co jest często powtarzane, nie dotyczy wyłącznie relacji damsko-męskich.

W Mapie Anny próżno szukać pocieszenia, czy ukojenia. Jak to często bywa w przypadku zbiorów opowiadań, nie wszystkie prezentują równie wysoki poziom i wywołują tak samo silne wrażenia. 

Mimo to z pewnością warto je poznać. Choćby po to, by skonfrontować własne emocje i przemyślenia, z tymi przedstawionymi w książce. Opowiadania mogą pomóc wielu osobom w procesie poznawania siebie, nazwaniu wprost niełatwych często sprzecznych uczuć oraz ułożeniu relacji z własnym ciałem.

M. Šindelka, tł. A. Wanik, Mapa Anny, Wydawnictwo Afera 2020.
* Dziękuję Wydawnictwu Afera za przekazanie egzemplarza do recenzji.
*Cytowany fragment pochodzi z omawianej książki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz