Najnowsza powieść Krzysztofa Vargi pt.: „Trociny”,
to swoista podróż po Polsce. Autor, stawia w niej boleśnie celne diagnozy
społeczne. Udowadnia tym samym, że jest jednym z najlepszych obserwatorów
naszej rzeczywistości, wśród rodzimych pisarzy.
Głównym
bohaterem książki jest Piotr Augustyn-50-letni komiwojażer. Jego osobowość
można scharakteryzować w trzech słowach: socjopata, frustrat, nieudacznik. Większość
czasu, spędza w przedziałach pociągów Inter City, wagonach restauracyjnych, bądź
średniej klasy hotelach. W czasie licznych podróży, prowadzi rozważania na
temat swojego nieudanego życia. Książka jest zapisem monologu wewnętrznego
bohatera.
Rzeczywistość
przedstawiona w powieści jest szara i beznadziejna. Piotr nie oszczędza
niczego. Dostaje się, więc: brudnym dworcom, spóźniającym się pociągom, szkaradnym
budowlom, odbiorcom popkultury, użytkownikom portali społecznościowych,
pracownikom korporacji. Nawet widziane przez okno pociągu pola, skłaniają
Augustyna do zjadliwych uwag na temat buraczano-kapuścianego rodowodu Polaków.
Można uznać, że
„Trociny” są literacką odpowiedzią na „Dzień Świra”. Wszystkie niepowodzenia
obu postaci, wynikają z posiadania toksycznych rodziców, a niemożność
zbudowania trwałych relacji, tłumaczą traumą pierwszego małżeństwa. Oboje też
cierpią na niemożność odczuwania szczęścia, mają za to permanentną potrzebę
narzekania.
Śmiech, pojawia
się tu rzadko, a jeśli już ,to raczej ten, ze słynnego zdania Gogola.
Zdecydowanie nie jest to książka napisana, po to, by ją lubić. Na pewno jednak
jest to lektura, którą się zapamiętuje i, o której się myśli na długo po jej
zakończeniu. Skrajne, momentami groteskowe przerysowanie postaci, ma skłonić
czytelników do refleksji.
Próżno szukać tu
optymizmu, światełka w tunelu, nadziei. Varga, jak zawsze wystawia surową ocenę
społeczeństwu i kreśli wyraziste postaci. Przekonanie o marności i smutnym
końcu naszej egzystencji, wypływa z każdej strony tej książki. Wielbiciele
wcześniejszych utworów i felietonów autora, do których się zaliczam, uznają, że
powrócił on w dobrej formie. Optymiści, osoby szczęśliwe i spełnione oraz
sceptycznie nastawione do Vargi, z całą pewnością nie powinny sięgać po
„Trociny”. Trudno przekonywać do sięgnięcia po tę prozę, mimo to warto ją
przeczytać. Ku przestrodze, refleksji, bądź pokrzepieniu serc. Jak wiadomo, nic
tak nie poprawia samopoczucia rodaków, jak świadomość, że inni mają gorzej.
Ocena: 7/10
K.Varga,
„Trociny”, Wydawnictwo Czarne 2012.
Książkę zrecenzowałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Czarne http://czarne.com.pl/?m=1&ln=pl
Książkę zrecenzowałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Czarne http://czarne.com.pl/?m=1&ln=pl
Nie znam tego autora ale książka wydaje się być ciekawa. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńJa akurat znam Vargę, choć znam, to zbyt dużo powiedziane. Uwielbiam jego "Tequilę" i odbyłam z Vargą Toure de Hongrie dzięki "Gulaszowi z turula", wygląda na to, że i w Toure de Pologne też powinnam się wybrać, choć do "Śmiertelności" tegoż pana przemóc się nie mogę.
OdpowiedzUsuńPana Vargę kojarzę z recenzji i felietonów w jednym z dodatków do Gazety Wyborczej. I przyznam się, że nie wiedziałem, że sam pisze książki. Chętnie zapoznam się z jego dłuższymi tekstami :)
OdpowiedzUsuńTwórczość Vargi na pewno warto poznać,choć jest to specyficzna proza. Dla początkujących, polecam najpierw lekturę felietonów z Dużego Formatu. Monotemo,też uwielbiam "Tequilę",a w Tour de Pologne,też warto się wybrać,choć ostrzegam,że nie jest to optymistyczna podróż :-)
OdpowiedzUsuńSzykuje się na najnowszą książkę Vargi tylko muszę poczekać na pożyczkę:) Czytałam ostatnio (no nie tak ostatnio) "Aleję Niepodległości" i świetne to było czytanie:)
OdpowiedzUsuńNie uważasz, że Varga ma frazę podobną do Pilcha? Zresztą nie kryję się z sympatią do Mistrza:)
Papryczko,zgadzam się co do podobieństwa stylów obu autorów."Trociny",pokazują,że Varga rozwija się w dobrym kierunku,także polecam,choć jest to lektura specyficzna :-)
UsuńTo, co mnie bardzo zaciekawiło w "Trocinach" to ich aktualność - powiem szczerze, że z wielką przyjemnością (oczywiście bibliofila, bo mentalnie ciężko o bardziej przytłaczającą książkę) wrócę do tej pozycji za parę lat. Fakt, że w fabule dotyka śmierci Amy Winehouse, Andersa Breivika czy przemian, których sam teraz jestem świadkiem sprawia, że oprócz dobrej literatury mamy w tym przypadku do czynienia z specyficzną kroniką naszych czasów.
OdpowiedzUsuń