sobota, 2 marca 2013

Bardzo Dziki Zachód


Powieść Patricka De-Witta pt. „Bracia Sisters” z jednej strony nawiązuje do najlepszych tradycji westernu, z drugiej łączy w sobie elementy czarnego humoru, absurdu i liryzmu, rodem z filmów braci Coen. Lektura obowiązkowa dla wszystkich, którzy szukają powiewu świeżości we współczesnej literaturze.


Nigdy nie byłam fanką westernów. Nie pociągały mnie walki rewolwerowców, rozlew krwi i duszna atmosfera saloonów. Nie sądziłam, że kiedykolwiek zmienię zdanie. W poszukiwaniu odskoczni od dotychczasowych lektur, trafiłam na entuzjastyczną recenzję książki De-Witta w audycji radiowej Trójki pt. „Książki z najwyższej półki” i postanowiłam dać jej szansę.


Historia dwóch braci – Charliego i Eliego Sisters, którzy na zlecenie swojego szefa - Komandora wyruszają do Kalifornii, by zabić jego największego wroga Warma, wciąga i urzeka od pierwszych stron.

Każdy z krótkich rozdziałów tej książki jest scenką, w której poznajemy lepiej braci i ich codzienność w drodze do celu. Każdy z nich mógłby być także osobną opowieścią. W czasie długiej podróży panowie Sisters prowadzą filozoficzne dyskusje o życiu, odwiedzają okoliczne miasteczka, oddając się w nich rozlicznym uciechom. Tylko od czasu do czasu, jakby od niechcenia wracają do swojej profesji, zabijając którąś z napotkanych na drodze barwnych postaci. Niech was jednak nie zmyli ta sielankowość. Choć Trup w „Braciach Sisters” być może nie ścielę się, tak gęsto, jak w innych westernach, to nie brakuje tu brutalnych, krwawych scen, które z pewnością zadowolą fanów klasyków gatunku.

Tym, co wyróżnia i stanowi o wyjątkowości powieści De-Witta jest niewątpliwe narracja i brak sztampy w kreśleniu bohaterów. Bardzo szybko okazuje się bowiem, że Charlie i Eli w niczym nie przypominają bohaterów westernu. Eli, będący narratorem marzy o wielkiej miłości, tęskni za matką i z wzruszającą czułością opiekuje się swoim koniem Baryłką. Te cechy nie przeszkadzają mu jednocześnie, by w razie potrzeby stać się bezwzględnym mordercą. Charlie, który mianuje się przywódcą wyprawy jest dużo bardziej stanowczy i twardy, kocha pieniądze i władzę. Postawa brata również na niego wywiera jednak duży wpływ.

Uwagę przykuwa także prowadzona przez Eliego, pełna liryzmu narracja. Głośny śmiech, który towarzyszy nam w lekturze jednego rozdziału przy kolejnym zamienia się w przerażenie, wywołane brutalnym opisem mordu dokonanego przez tą „niewinną spółkę”. Nie brak tu również rozważań egzystencjalnych.

Panowie Sisters mają na koncie liczne występki, nadużywają alkoholu i korzystają z uciech życia w licznych saloonach. Powinni więc budzić naszą niechęć, a jest odwrotnie. Od pierwszych stron trzymamy kciuki za powodzenie ich misji, z coraz większym zdziwieniem stwierdzając, że lubimy tych morderców. Dzięki ludzkiej twarzy, którą pokazują od czasu do czasu, cynizmowi Charliego i romantyzmowi Eliego jesteśmy w stanie wybaczyć im każdą niegodziwość. Wszystko to sprawia, że „Bracia Sisters” są doskonałą rozrywką, na wysokim poziomie. Bohaterowie stworzeni przez De-Witta mają szansę przetrwać wiele literackich mód i zagościć w jej historii na dłużej.

Ocena: 8/10
P. DeWitt, „Bracia Sisters”, Wydawnictwo Czarne 2013.

*Książkę zrecenzowałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Czarne http://czarne.com.pl/katalog/ksiazki/bracia-sisters


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz