W
drugiej części rozmów z Eweliną Pietrowiak pt. „Inne ochoty” Jerzy Pilch
pokazuje, że niegdysiejsze określenia: niezrównany gawędziarz, najlepszy polski
pisarz, często pojawiające się przy jego nazwisku, wciąż są uzasadnione.
W ostatnich latach
Pilch na własne życzenie dorobił się kilku medialnych „gęb”. Etykietki
naczelnego alkoholika, kobieciarza, luteranina, w końcu chorego na Parkinsona,
przylgnęły do niego na stałe. Wszystkie wywiady opierały się o te tematy. Autor
stał się monotematyczny, a czytelnicy, nawet ci najwierniejsi, zapomnieli już,
że kiedyś był dobrym pisarzem. Sytuacji nie ratowały ostatnie, nie najlepsze
mini powieści, a „Zawsze nie ma nigdy” – pierwsza część rozmowy z Pietrowiak,
utrwaliła jedynie znany już obraz. Na szczęście jej kontynuacja jest miłym
zaskoczeniem i odmianą w tym względzie. Powraca w niej bowiem Pilch - gawędziarz,
którego pamiętamy ze starych, dobrych czasów.
Początek rozmowy: o
świeczniku z domu babki, wywoływaniu duchów, patriotyzmie, polityce (stosunek
do rządów PiS i rosnące znaczenie ruchów prawicowych na świecie) kibicowaniu,
chorobie jako temacie literackim, wskazuje, że po raz kolejny przeczytamy
wszystko to, co już wiemy, podane jedynie w nieco innym opakowaniu. Pojawiają
się tu celne, nośne frazy typu:
Powiedziałbym,
że pisarz z całą pewnością nie powinien się angażować w poglądy prawicowe.
Poglądy prawicowe szkodzą literaturze.
…zbyt
wyraziste poglądy rozbrajają wyobraźnię: wiesz jak masz się zachować w każdej
sytuacji.. [s.13-14]
Pilch zostaje
zagadnięty o zmianę wizerunku (niedawno nabyte zamiłowanie do kapeluszy), koty,
o których wypowiada się z czułością:
Kot
jest zwierzęciem dotykowym. Głaskanie kota to rodzaj pieszczoty, której
niepodobna zapomnieć, kot uruchamia człowieka erotycznie, dotykowo.
[s. 23]
Po tematach „z życia
wziętych”, Pietrowiak kieruje rozmowę na wątki związane z muzyką, sztuką,
fotografią, filmem. I jest to najlepsza decyzja z możliwych. Opowieści o
kolekcji płyt z muzyką klasyczną, barakową, malarstwie Boscha, Bruegela,
sentymentalne wspomnienia orkiestry dętej z Wisły, czy ludowych pieśni, czyta
się z dużym zainteresowaniem i przyjemnością. Podobnie zresztą, jak te o
fotografii, czy pierwszych obejrzanych filmach.
Ta część pokazuje też,
że gawędy o literaturze i szeroko pojętej sztuce, napisane już samodzielnie
przez Pilcha byłyby lekturą doskonałą, bo w tej formie i tematyce pisarz czuje
się świetnie i nie ma sobie równych.
Drugi rozdział „Innych
ochot” jest już w pełni spójny, w całości został poświęcony literaturze i
tematom okołoliterackim. Mamy tu do czynienia z Pilchem – erudytą w znakomitej
formie. Pisarz dzieli się swoją wiedzą i doświadczeniem. Uważnie obserwuje i
trafnie komentuje.
Zaczyna się od próby
definicji pojęcia literatura. Pietrowiak pyta też o opinię na temat niskiego
poziomu czytelnictwa w Polsce, nadprodukcję na rynku wydawniczym, nowe nabytki
w bibliotece Pilcha, aktualne lektury, rolę nauczycieli w upowszechnianiu
czytelnictwa (Szkoła jest grobem
literatury) Pojawia się wątek nowej – introligatorskiej pasji autora, a
także opinia na temat coraz popularniejszych kursów pisania. Kilka cytatów na
zachętę.
O popularności
reportażu w Polsce:
Wydaje
mi się, że dobry reportaż nie jest trudno napisać. Trzeba gdzieś pojechać,
obejrzeć, popytać; całą substancję ma się od początku do końca daną. Jak ktoś
włada dobrze językiem polskim to reportaż w ciągu jednego popołudnia opracuje,
z palcem w dupie. [s.219]
O dziennikarzach:
Dziennikarze
uczą pisania i opowiadania historii, ale nazywają je opowieściami, bo tęsknią
za prawdziwą literaturą i tym się nobilitują. Wcale nie chcę przez to
powiedzieć, że są mniej zdolni, może po prostu nie zdają sobie sprawy z
własnych tęsknot. Być może część z nich zostanie kiedyś niezłymi pisarzami.[s.221]
Czy studia
polonistyczne pomagają zostać pisarzem?
Polonistyka
nie daje literalnie nic, te studia są kompletną stratą czasu. [s.161]
Na pytanie, czy da się
być krytykiem bez zawiści, że to nie ja pisze książki? Pilch odpowiada tak:
Nie
jest to częsty przypadek, ale da się. Oczywiście lepiej by było, gdyby mówili
na mnie pisarz, ale gdy mówią krytyk literacki też jest okej. Napisałem kiedyś
felieton o tym, jak powstaje krytyk literacki. Zdajesz na studia, jeśli jesteś
facetem na polonistyce, to jesteś młodym poetą, nie ma innej możliwości. Na
drugim roku dowiadujesz się, że koło polonistów będzie wydawało czasopismo
literackie i oni na gwałt szukają kogoś, kto napisze recenzje z ostatniego tomu
Jarosława Marka Rymkiewicza. Ktoś ci to proponuje, jest moment wahania, bo przecież
jesteś poetą, ale w końcu Rymkiewicz też kiedyś uprawiał krytykę…Piszesz,
zanosisz, a tam zachwyt: świetna, głęboka recenzja! Kolejna propozycja, kolejny
zachwyt. Po drugiej recenzji już cię przyjmują jako klasyka. Cały czas sobie
powtarzasz, że to właściwie nie przeszkadza, że kariera krytyczno-literacka nie
jest wstydem, że godzina kariery poetyckiej jeszcze wybije. Po kilku kolejnych tekstach
ktoś proponuje, że je wyda. Jest niezręcznie, bo powinieneś debiutować tomem
wierszy, ale wierszy od trzech lat jest niezmienna ilość – osiem. Poza tym
Mickiewicz, Miłosz, wszyscy pisali o literaturze. Wychodzi książka
krytyczno-literacka, nie daj Boże, dostaje się za nią nagrodę. I zostajesz
krytykiem. [s.159-160]
Tego typu smaczków jest
tu zdecydowanie więcej. Pilch niejako podsumowuje tu swoją dotychczasową twórczość
prozatorską, felietonową, diarystyczną. Dzieli się swoimi spostrzeżeniami na
temat specyfiki tych form i udziela praktycznych rad.
Można odnieść wrażenie,
że w drugim tomie rozmów z Eweliną Pietrowiak, Pilch nieco złagodniał, stał się
bardziej ugodowy. Faktycznie dużo mniej tu złośliwości, ironii, sarkazmu, z
których słynął do tej pory. Ostre polemiki zastąpiła rozwaga w doborze słów. Ta
zmiana nastąpiła jednak wyłącznie na poziomie języka, bo błyskotliwość
obserwacji i celność ripost, pozostały niezmienne.
Jedna jaskółka wiosny
nie czyni. Trudno po lekturze „Innych ochot” ogłaszać od razu dekonstrukcję
wizerunku Pilcha. Tym bardziej, że niektóre fragmenty tej rozmowy wskazują, że
jest to jedynie, wynikająca z potrzeby chwili zmiana rekwizytów. Jak będzie?
Czas pokaże. Niewątpliwie jednak Pilcha w formie z drugiego tomu wywiadu-rzeki
chciałoby się czytać dużo więcej. Pozostaje jedynie mieć nadzieję, że kurs
obrany w tej rozmowie zostanie utrzymany jak najdłużej.
Ocena: 8/10
J.Pilch, E.Pietrowiak, „Inne
ochoty”, Wydawnictwo Literackie 2017.
*Dziękuję Wydawnictwu
Literackiemu za przekazanie egzemplarza do recenzji https://www.wydawnictwoliterackie.pl/
* Książka na stronie
wydawcy: https://www.wydawnictwoliterackie.pl/ksiazka/4393/Inne-ochoty---Jerzy-Pilch
[wszystkie cytaty
pochodzą z omawianej książki]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz