piątek, 22 marca 2019

Dziennik.Jeszcze jedno zdanie – Tadeusz Sobolewski


Zapiski Tadeusza Sobolewskiego to dla młodszych doskonała wycieczka po najnowszej historii Polski. Dla starszych okazja do wspomnień i refleksji. Niezależnie od wieku, czyta się jednym tchem.

Sobolewski jest krytykiem filmowym, publicystą. Przez wiele lat był związany z miesięcznikiem Kino. Od 1995 roku pracuje w Gazecie Wyborczej. Współtworzył i współprowadził ( wraz z Grażyną Torbicką) lubiany program Kocham kino w Telewizji Polskiej.

Zawsze pisałem coś w rodzaju dziennika. Nawet w dzieciństwie. Nie zastanawiałem się, po co to robię. Jakbym zbierał materiały do powieści, która nigdy nie zostanie napisana. Pozostają tylko fragmenty.*

Dziennik, rozpoczyna się w czasie trwania stanu wojennego. Sobolewski doskonale oddaje atmosferę tamtego czasu: poczucie beznadziei, zwątpienie, strach, podziały społeczne, potrzebę wspólnotowych doznań, a jednocześnie poczucie osamotnienia, próby dokonania wewnętrznej „emigracji”.

Stan wojenny przedstawia mi się jako ucieczka w absurd wobec niemożliwości rozwiązania rzeczywistych problemów.*

Wiele miejsca poświęca dominującej roli kościoła w tamtym czasie.

Czy wiara się tak upowszechniła? A może tylko nie wstyd jej dziś manifestować? Za moich szkolnych czasów religia była prywatna, nieujawniana publicznie. Za to uwewnętrzniona, odkrywana, czasem na własne ryzyko. Zawsze sprowadzano ją do czegoś innego. A teraz? Nauka i prasa przestały być autorytetami, odkąd okazało się, że zarówno profesor, jak i dziennikarz mogą być takimi samymi szmatami. Sztuka jest słaba, zamieniona w propagandę [także opozycyjna]. Kino, teatr nie wieszczą narodowi, nie są w stanie ludzi poruszyć jak kiedyś. Teatr wylał się na ulice. Religia objawiła się na tym tle jako rozrywka duchowa najłatwiej dostępna. Ludzie chwycili się jej masowo, jak za okupacji. Wyszliśmy z bezpiecznego światka. *

Kościół w latach 80. , jawił się jako schronienie dla środowisk inteligenckich , był czynnikiem  spajającym społeczeństwo. Po okresie euforii, wywołanej wyborem Jana Pawła II na papieża, przyszło rozczarowanie, niezgoda na zawłaszczanie przez hierarchów coraz liczniejszych sfer życia.

Poza polityką, religią, sprawami społecznymi,  Sobolewskiego zajmuje przede wszystkim życie rodzinne i praca zawodowa. Pisze o niełatwych relacjach z rodzicami, siostrą, teściową – Jadwigą Stańczakową, trudzie wychowania młodszej, chorej na zespół Downa córki – Cecylii , jak również o radości płynącej z doświadczenia tego ojcostwa.

Mnogość wątków pojawiających się na kartach Dziennika jest ogromna. Dla każdego ważne będzie coś innego i każdy znajdzie w nim coś dla siebie. Dla jednych będzie to przyjaźń z Mironem Białoszewskim, dla innych recenzje filmowe, relacje z festiwali filmowych , prywatnych podróży, czy wywiady z reżyserami.

W swoim Dzienniku autor, zachowuje bezpieczny dystans od czytelnika. Nie ma potrzeby ekshibicjonizmu, dzielenia się wszystkim. Wiele tu niedopowiedzeń, rzeczy przemilczanych, ukrytych między wierszami.

Sobolewski, pisze ze swadą, erudycją. Poczucie humoru, ironia, splata się na stronach Jeszcze jednego zdania z melancholią, czasem goryczą. Jest doskonałym obserwatorem rzeczywistości. Jego uwagi, choćby na temat zgubnych skutków gwałtownej transformacji ustrojowej, porażają celnością i przenikliwością. Niektóre diagnozy społeczne są aktualne, zwłaszcza dzisiaj.

Kiedyś zło społeczne było wyraźnie podane, jak wojskowe tablice strzelnicze. Teraz sami dla siebie nawzajem stajemy się figurami strzelniczymi. Nienawiść ogarnia najłagodniejszych(…)Nieoczekiwane wyjście z formy grozi każdemu. Moje pokolenie miota się, rozczarowane, depcząc po drodze „przeszłości ołtarze”.(…) Ludzie w Polsce zabijają się słowami. Brak kogoś ,kto powie: jesteśmy razem. Sami zniszczyliśmy solidarność. Rozsypała się razem z obalonymi pomnikami starego reżimu.*

Zdolności profetyczne godne podziwu.

Dzisiaj wielu, również młodych pisarzy ma ambicje opublikowania dziennika. W większości są to rzeczy miałkie, niewarte uwagi. „Dziennik. Jeszcze jedno zdanie” to wyborny reprezentant gatunku. Śmiało może stanowić wzorzec w kategorii: „jak pisać dziennik”, dla wszystkich, chcących publikować takowe w przyszłości. Nie ma tu bowiem słabych punktów. Jest czysta przyjemność lektury i chęć, by było takich jak najwięcej.

Dziennik. Jeszcze jedno zdanie, T. Sobolewski, Wydawnictwo W.A.B. 2019.
*Wszystkie cytaty pochodzą z omawianej książki.
*Dziękuję Wydawnictwu W.A.B. za przekazanie egzemplarza do recenzji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz