piątek, 17 lipca 2020

Poparzone dziecko – Stig Dagerman


Literatura skandynawska powszechnie kojarzy się z minimalizmem, surowością, chłodem i oszczędnym stylem. Poparzone dziecko przełamuje i zaprzecza wszelkim tego rodzaju stereotypom. Powieść Dagermana stoi na przeciwnym biegunie.

Powieść ukazała się w 1948 roku. Wywołała wtedy bardzo wiele emocji, kontrowersji i oburzenia. Od tamtej pory czasy bardzo się jednak zmieniły i dziś historia młodego chłopaka, który wchodzi w miłosną relację z nową żoną swojego ojca, nie dziwi i nie szokuje już tak wielu osób. Mimo upływu czasu powieść jest jednak nadal aktualna. Przede wszystkim dzięki uniwersalnym motywom, ale również świetnemu tłumaczeniu Justyny Czechowskiej.

Alma – matka Bengta umiera nagle. Chłopak w czasie pogrzebu dowiaduje się, że jego ojciec od kilku lat zdradzał chorą matkę z inną kobietą. Zrozpaczony, osamotniony, w jednej chwili zostaje zmuszony do tego, by zbudować się na nowo i odnaleźć swoje miejsce w świecie. Wspiera go eteryczna, nieśmiała narzeczona – Berit.

Mamy tu do czynienia zarówno z powieścią inicjacyjną – obserwujemy przeobrażenie chłopca w mężczyznę, a także dziennikiem czasu żałoby, dramatem, w którym obserwujemy powolny rozpad rodziny, płomiennym romansem, gdzie rodzi się zakazane uczucie.

Ta książka kipi od emocji. Bengt miota się między rozpaczą i tęsknotą za matką, a żalem, nienawiścią i wściekłością na ojca. Pragnie zemsty na nim i jego kochance – Gun. Z czasem wikła się w miłosną relację z tą starszą kobietą. Ona z jednej strony w sposób oczywisty ma mu zrekompensować nieobecność matki. Z drugiej rodzi się między nimi erotyczna fascynacja, namiętność, a w końcu miłość. Do wachlarza emocji, które targają Bengtem dołączają zazdrość i poczucie winy. Młody mężczyzna jest coraz bardziej zagubiony, zupełnie nie potrafi uporządkować swoich uczuć. Doprowadza go to do podjęcia ostatecznej decyzji.

Poparzone dziecko w chwili ukazania się w oryginale podzieliło krytyków na dwa skrajne obozy. Przeciwnicy zarzucali Dagermanowi nadmierną psychoanalizę. Jest to słuszny zarzut. Główny bohater do bólu analizuje każdą przeżywaną emocje, reakcję, zaistniałe sytuacje. Często popada przy tym w egzaltację. Momentami czyni to cały tekst nieco teatralnym i sztucznym. Ponadto autor nie unika kategorycznych zdań i zasadniczego tonu. Przez to niektóre fragmenty nie są wolne od moralizatorstwa i dydaktyzmu.

Mój stosunek do tej powieści śmiało mogę określić jako klasyczną relację love & hate. Z jednej strony nie mogłam się oderwać od lektury. Byłam zachwycona klimatem i pięknymi opisami rodzącego się uczucia. Nadmiar emocji, nieustanne rozedrganie głównego bohatera, jego desperacja, sprawiły jednak, że przejęłam nastroje postaci. Było mi duszno, ciasno, chciałam, jak najszybciej wyjść z tej historii. Czułam się osaczona i przytłoczona. Ostatecznie zakończyłam czytanie z poczuciem ulgi i dużego zmęczenia.

Poparzone dziecko, to klasyka szwedzkiej literatury, którą z całą pewnością warto poznać. Należy jednak zaznaczyć, że nie jest to powieść łatwa w odbiorze i nie spodoba się wszystkim. Jeśli lubicie dzielenie włosa na czworo, często dokonujecie auto i psychoanalizy, sięgajcie po nią śmiało i bez obaw. Pozostali, niech robią to na własną odpowiedzialność, pamiętając o ostrzeżeniach.

Poparzone dziecko, S.Dagerman, tł.J.Czechowska, Wydawnictwo Poznańskie 2020.
Dziękuję Wydawnictwu Poznańskiemu za przekazanie egzemplarza do recenzji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz