Po chwili oddechu wywołanej letnimi lekturami, wracam do swoich standardów. Najlepsze książki czerwca są smutne i trudne, mimo tego ich czytanie było ogromną przyjemnością. Obydwa tytuły mają moje ulubione motywy literackie. Są ważne i nie do przeoczenia. Wygląda na to, że upodobań nie da się oszukać :-)
1. Dom Holendrów Ann Patchett, tł. Anna Gralak - okładka tej książki od pierwszego wejrzenia mówiła do mnie: kup i przeczytaj natychmiast! Jej malarskość sugeruje przeniesienie do świata, który dawno przeminął, krainy baśni. Nie są to błędne skojarzenia.
Główni bohaterowie Maeve i Danny Conroy - rodzeństwo porzucone w dzieciństwie przez matkę, która pewnego dnia postanawia odejść od rodziny, wraz z ojcem mieszkają w przyprawiającej o zawrót głowy swym przepychem rezydencji w Elkins Park na przedmieściach Filadelfii.
Dom Holendrów, który swą nazwę zawdzięcza pierwszym właścicielom - małżeństwu VanHoebeeków jest pełnoprawnym bohaterem powieści. Dom był prezentem ojca - Cyrila Conroya dla żony - Elny. Jest to miejsce przytłaczające i pełne tajemnic, jednocześnie bliskie i najdroższe sercu rodzeństwa. Stanowi centrum ich świata.
Po kilku latach do domu i życia Cyrila Conroya wprowadza się jego nowa żona Andrea, wraz z dwiema córkami. Kobieta wyrachowana i okrutna. Po niespodziewanej śmierci męża zmusza młodych Conroyów do opuszczenia domu.
Od tego momentu rodzeństwo jest zdane na siebie, musi się sobą zaopiekować. Maeve jako starsza siostra czuje się odpowiedzialna za brata, po części kieruje jego życiem.
Patchett opowiada tę historię powoli, stopniowo ujawniając kolejne elementy fabuły, odsłaniając relacje łączące bohaterów i motywy ich działania. Umiejętnie gra też znanymi z baśni motywami m.in złej macochy.
Pojawia się też, w zasadzie nieobecny w literaturze motyw matki marnotrawnej. W powszechnej świadomości i narracjach jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że to ojciec zostawia rodzinę i nie ma obowiązku przed nikim się tłumaczyć. Kobieta może umrzeć, zachorować, ale nie wolno jej porzucić dzieci, podjąć świadomej i dobrowolnej decyzji o odejściu od rodziny. Doczekaliśmy się w końcu odwrócenia ról - tutaj matka ostatecznie powraca, ale w zasadzie nie wyjaśnia motywów swojego postępowania.
Autorka pisze na chłodno, z dystansem, momentami jest brutalna i racjonalna do bólu. Nie wymusza żadnych emocji na czytelniku, nie jest sentymentalna. Nie boi się wprowadzania negatywnych postaci, złych zachowań, kontrowersji, które mogą one wywołać.
Jedyne co dziwi, to fakt, że historia napisana przez kobietę jest opowiadana wyłącznie z perspektywy mężczyzny - Danny'ego Conroya. Bardzo brakuje tu tego kobiecego punku widzenia - zarówno siostry, jak i matki. Postaci Maeve, Elny, Andrei i Celeste - żony Danny'ego zostały przedstawione dość powierzchownie. Od powieści napisanej z takim rozmachem i dbałością o szczegół, oczekiwałabym bardziej pogłębionych psychologicznie portretów kobiet.
Dom Holendrów to epicka powieść o stracie, żalu tęsknocie, sile więzów rodzinnych, wsparcia i przebaczenia. Wciąga od pierwszych stron, sprawia, że z ochotą zanurzamy się w świecie wykreowanym przez pisarkę. Dzięki nietuzinkowym zabiegom stylistycznym i oryginalnemu potraktowaniu znanych motywów literackich, nie jest to jedynie kolejny, ckliwy melodramat rodzinny. Odwaga i świeże spojrzenie Patchett wyróżniają tę powieść spośród wielu innych o podobnej tematyce.
2. Przerwa Katherena Vermette, tł. Paweł Lipszyc - Przyznaje, że gdyby nie Instagram przeoczyłabym tę książkę. Na szczęście tak się nie stało, bo ta historia to największe, do tej pory, zaskoczenie czytelnicze tego roku i jedna z najlepszych książek, które w nim przeczytałam.
Tytułowa Przerwa to kawałek ziemi niczyjej między blokami. Pewnego zimowego wieczora dochodzi tam do przestępstwa. Stella - młoda matka, która widziała zajście z okien swojego domu zawiadamia policję.
Akcja powieści osadzona jest w lokalnej, mieszanej społeczności rdzennych Kanadyjczyków i potomków osadników. Jest to historia czteropokoleniowej rodziny kobiet. Rodziny dalekiej od ideału, w której są konflikty, kłótnie, żale pretensje, niedopasowania. Takiej, która jednoczy się w obliczu tragedii i robi wszystko, by poradzić sobie z jej konsekwencjami.
W tej wielogłosowej narracji poznajemy nie tylko okoliczności przestępstwa, opowiedziane z perspektywy babci, matki, córek, wnuczki i policjanta prowadzącego śledztwo . Poznajemy przede wszystkim historie kobiet, stopniowo odkrywamy zagadki ich przeszłości, motywacje, które kierowały ich zachowaniem . Zachowaniem często złym, niewłaściwym, fatalnym w skutkach, którego czasem żałuje się do końca życia.
Są to bardzo różne kobiety. Każda z nich mierzy się z czymś trudnym: traumą, osieroceniem, odrzuceniem, uzależnieniem. Każda przed czymś ucieka: samotnością, niespełnieniem. Każda próbuje sobie radzić na swój własny sposób.
Na kartach tej książki jest mnóstwo bólu, bezsilności, cierpienia, brutalności i zła w czystej postaci. Jest to też, na szczęście, opowieść o sile kobiet, solidarności, wytrwałości, sile rodziny, wspólnoty. Jest mądrość babci, sztama sióstr i opiekuńczość matki. Jest przekonanie o bezcennej wartości przyjaźni i wsparcia. Jest nadzieja, która zwycięża.
Gęstość akcji, mnogość emocji, które wywołuje, doskonałe portrety psychologiczne bohaterów sprawiają, że trudno się od tej książki oderwać. Chce się ją czytać non- stop, do końca, w każdym możliwym momencie. Dawno nie doświadczyłam tego uczucia, zapomniałam już, jak bardzo jest przyjemne.
Przerwa to niezwykle poruszająca książka - złożona opowieść, która zawiera w sobie bogactwo trudnych tematów i zmusza do refleksji. Czytając ją trudno uwierzyć, że to debiut literacki autorki. Jej styl i dojrzałość robią ogromne wrażenie. Będę śledzić i nie mogę się doczekać kolejnych poczynań pisarki.
Ten tytuł zdecydowanie zasługuje na waszą uwagę i dużo więcej medialnego rozgłosu, niż otrzymał do tej pory. Must read.