piątek, 6 kwietnia 2012

Nikt tak pięknie nie mówił,że się boi miłości...

Niedawno minęła 15 rocznica śmierci Agnieszki Osieckiej. Jest to dobry pretekst do zwrócenia uwagi na będące już od jakiegoś czasu w księgarniach „Listy na wyczerpanym papierze”. W czasach, gdy sztuka epistolarna praktycznie zanika, a wszyscy wybierają szybsze formy komunikacji, wydaje się to pomysłem dość karkołomnym, ale warto zaryzykować.

„A gdy się zejdą raz i drugi, kobieta po przejściach, mężczyzna z przeszłością, bardzo się męczą, męczą przez czas długi, co zrobić, co zrobić z tą miłością…”. Słowa tego przeboju, wydają się doskonale ilustrować sytuacje pary, której przedstawiać nie trzeba. Ona Agnieszka Osiecka, poetka, autorka ponad dwóch tysięcy tekstów piosenek i on Jeremi Przybora, współtwórca Kabaretu Starszych Panów.

„Listy na wyczerpanym papierze” są świadectwem pięknego, choć trudnego uczucia, które ich połączyło. W korespondencji, można odnaleźć całą gamę uczuć, od czułości, namiętności, aż po zazdrość i złość. Takiej różnorodności trudno się dziwić, biorąc pod uwagę sytuację obojga. Przybora w momencie spotkania Osieckiej, posiadał już rodzinę, natomiast ona nieustannie poszukiwała swojego miejsca w życiu, zawsze była w drodze pomiędzy związkami. „Listy…” pisane były w różnych okolicznościach, najczęściej w trakcie rozłąki, wywołanej licznymi podróżami obojga, ale także spontanicznie w chwilę po spotkaniu. Korespondencja oprócz wyznań i wyrzutów, obfituje w błyskotliwe anegdoty, ironiczne i zawsze celne obserwacje świata. Gdyby pokusić się o określenie tego zbioru jednym słowem, należałoby powiedzieć uroczy, po prostu.

„Listy…” to nie tylko korespondencja miłosna, ale także kawałek naprawdę dobrej literatury. Zostały napisane piękną, staranną polszczyzną. Zważywszy na to, że autorzy byli mistrzami słowa, ten fakt nie powinien dziwić. Jednak w czasach ogromnego zubożenia języka, gdy nawet literaci, chcąc być bardziej nowocześni nagminnie używają języka potocznego, niewątpliwie jest to walor, zwracający uwagę czytelnika. Tom został wydany, z rzadko spotykaną dbałością o szczegóły. Oprócz listów, pojawiają się w nim także notatki z kalendarza Osieckiej, teksty piosenek obojga oraz liczne fotografie z prywatnego archiwum.

Lektura „Listów na wyczerpanym papierze”, pozwala na bardzo bliskie poznanie zarówno Agnieszki Osieckiej, jak i Jeremiego Przybory. Żadna, z dotychczasowych publikacji, czy tekstów piosenek poetki nie pozwala na to, w tak dużym stopniu. W tej formie nie ma bowiem zbyt wiele miejsca na kreacje wizerunku, czy założenie maski. Mamy, więc możliwość zobaczenia prawdziwych postaci. Niejednokrotnie zagubionych, targanych wątpliwościami, tęskniących, a przede wszystkim próbujących zaznać szczęścia, pomimo trudności. Ich talent literacki, erudycja i poczucie humoru, sprawiają, że czytanie tej książki jest prawdziwą przyjemnością.

Ocena 10/10
A.Osiecka, J. Przybora, „Listy na wyczerpanym papierze”, Warszawa 2010.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz