poniedziałek, 9 kwietnia 2012

O życiu trochę nieudanym

Po ubiegłorocznym sukcesie książki "Good night Dżerzi" wielbiciele talentu Janusza Głowackiego nie musieli długo czekać na kolejną odsłonę jego twórczości, gdyż na rynku ukazał się niedawno wybór opowiadań pt. "Sonia, która za dużo chciała".


Na zbiór składa się 14 opowiadań z dwóch okresów życia autora: PRL-owskiego i nowojorskiego. Wspólnym mianownikiem jest również to, że wszystkie były już wcześniej publikowane, a niektóre z nich, jak "Polowanie na muchy" czy "My sweet Raskolnikow" należą już do klasyki gatunku. Ponadto opowiadania zostały ułożone w kolejności: siedem krótkich i siedem długich według gustu i dla wygody czytelników.

Autor w swoich tekstach oprowadza nas po kulisach życia towarzyskiego literatów w Los Angeles, by w następnym płynnie przenieść na pełną absurdów polską prowincję z czasów PRL. Obok dużej zmienności "krajobrazów" obserwujemy także korowód barwnych postaci o skomplikowanej, "pokręconej" osobowości. Głowacki opisuje świat ludzi przegranych, którzy mimo wielokrotnych klęsk do końca wierzą w szczęśliwą odmianę losu. Historie miłosne nie kończą się tu happy endem, a główną rolę grają ludzkie słabości. Jeśli więc liczycie na sporą dawkę optymizmu w sam raz na jesienną deprechę, zdecydowanie sięgnijcie po inną lekturę.

Ktoś mógłby zapytać, dlaczego polecam książkę, która w gruncie rzeczy nie poprawi nastroju czytelnikom? Otóż co prawda optymizmu w niej jak na lekarstwo, ale w zamian dostajemy mnóstwo charakterystycznych dla Głowackiego: ironii, dystansu, błyskotliwego poczucia humoru, a przede wszystkim celnych uwag na temat rzeczywistości, które mimo upływu lat nie straciły nic ze swej aktualności. Atutem zbioru jest też niewątpliwie duża zmienność nastrojów, która z kolei pozwala odbiorcom na przeżywanie w krótkim czasie bardzo różnorodnych uczuć wobec bohaterów, od niechęci czy pogardy po współczucie, a nawet zrozumienie. Mimo tego że świat opisany w opowiadaniach jest często szary, a postaci nie zawsze spełniają nasze oczekiwania, przyłapujemy się na myśli, że czasem im zazdrościmy i chcielibyśmy stać się częścią tych barwnych historii. Ponadto teksty te skłaniają do refleksji, Nie są tworami jednorazowymi. Można do nich wracać wielokrotnie, wciąż odkrywając coś nowego. 

W jednym z wywiadów pisarz powiedział: "Klęska interesuje mnie bardziej niż sukces. Ludzie przegrani są znacznie ciekawsi od zwycięzców. Nikt nigdy nie napisał dobrej książki o szczęśliwej miłości". Po przeczytaniu "Sonii, która za dużo chciała" trudno się z tą opinią nie zgodzić.

Ocena 7/10

J Głowacki, "Sonia,która za dużo chciała", Warszawa 2011
*Tekst opublikowany wcześniej w "Gazecie Młodych" http://gazeta.mlodych.pl/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz