czwartek, 12 kwietnia 2012

Chór współbrzmiących głosów

Uznawana za jedną z najwybitniejszych współcześnie tureckich pisarek Elif Şafak w powieści "Czarne mleko" zaskakuje osobistym tonem historii, szczerością wyznań i bezkompromisowością sądów. Autorka, która sama siebie nazywa gawędziarką, znana dotychczas z baśniowego, alegorycznego stylu, tym razem dzieli się z czytelnikami opisem depresji poporodowej, której sama doświadczyła.

W niemalże wszystkich kulturach, niezależnie od stopnia rozwoju cywilizacyjnego wciąż dominuje pogląd, że macierzyństwo jest największym szczęściem dla kobiety i jej najważniejszą rolą społeczną. W środkach masowego przekazu obserwujemy szczęśliwe, uśmiechnięte matki, które mówią o oceanie miłości, której doświadczają już od pierwszych chwil narodzin dziecka. Przeciwne doświadczenia, takie jak depresja poporodowa, są społecznym tabu, czymś wstydliwym, do czego nie wypada się przyznać. W tej sytuacji odważnie brzmią słowa: "Zawsze utwierdzano mnie w przekonaniu, że wszystkie kobiety skaczą z radości od chwili, gdy wezmą w ramiona swoje dziecko. Nikt mnie nie uprzedził, że niektóre z nas przy podskokach uderzają głową w sufit, przez co przez pewien czas czują się oszołomione". Şafak w "Czarnym mleku" przedstawia ciemniejszą stronę macierzyństwa. Opisuje trudności z odnalezieniem się w nowej roli i niemoc twórczą po urodzeniu córki.

Obok wątku osobistego, w którym autorka szczerze opisuje swoje życie, dzieląc je na etapy: życie przed małżeństwem, nigdy nie mów nigdy - małżeństwo, piękna kapitulacja - ciąża, mroczna słodycz - depresja, niezwykle istotne są tu również przeplatające się pomiędzy życiorysy innych sławnych pisarek, m.in.: Virginii Woolf, Sylvii Plath, Simone de Beauvoir, oraz ich poglądy na temat macierzyństwa i małżeństwa. Większość z nich była przeciwna macierzyństwu bądź z trudem łączyła rolę pisarki i matki.

"Czarne mleko" wbrew temu, co mogłoby się wydawać, nie jest książką wyłącznie o depresji. Autorka porusza w niej także problem niepogodzenia ze sobą, poszukiwania wewnętrznej harmonii. W głowie Şafak nieustannie toczy się dyskusja prowadzona przez Chór Niewspółbrzmiących Głosów, jak autorka sama go nazwała. Należą do niego: Milady Ambicja Czechowska, Panna Intelektualistka Cyniczna, Panienka Praktyczna, Pani Derwisz odpowiadająca za duchowość, Mamcia Pudding Ryżowy - instynkt macierzyński, Blue Belle Bovary - kobiecość. Każda z nich pragnie grać główną role, spychając na dalszy plan inne, co prowadzi do chaosu i rozgoryczenia. Tego typu dylematy znane są prawie wszystkim kobietom, co sprawia, że powieść staje się uniwersalna. Równie istotną kwestią jest tutaj sytuacja kobiet pisarek w profesji zdominowanej przez mężczyzn. Można wysnuć wniosek, że literatura tworzona przez kobiety zawsze będzie postrzegana przez pryzmat płci, choćby nawet nie miała z nią związku.

Mimo trudnego tematu książka nie jest pozbawiona błyskotliwego poczucia humoru i dużej dozy ironii. Autorka z odwagą mówi o rzeczach, o których większość matek milczy, momentami zaskakuje szczerością wyznań, nie przekraczając przy tym granic intymności. Wielowątkowa fabuła i liczne ciekawostki ze świata literatury sprawiają, że czyta się ją jednym tchem. "Czarne mleko" jest lekturą obowiązkową nie tylko dla kobiet mających podobne doświadczenia, ale także dla wszystkich innych. Pierwszym daje nadzieję i poczucie wspólnoty w problemie, dla drugich natomiast może być swoistą receptą i wskazówką, jak radzić sobie w trudnych życiowych momentach.

Ocena 7/10

E. Şafak, "Czarne mleko", Kraków 2012
*Tekst opublikowany wcześniej w "Gazecie Młodych" http://gazeta.mlodych.pl/






1 komentarz: