sobota, 14 kwietnia 2012

Międzypokoleniowe porozumienie

Do lektury najnowszej książki Frédérique Deghelt podchodziłam z dużym dystansem. Spodziewałam się bowiem kolejnej błahej powieści z cyklu "książka o miłości do literatury", które regularnie pojawiają się na rynku po ogromnym sukcesie "Cienia wiatru, prezentując przy tym coraz gorszą jakość. Z każdą kolejną przeczytaną stroną byłam jednak coraz bardziej pozytywnie zaskoczona, gdyż okazało się, że jest mądrze, a książki - choć stanowią główny temat tekstu - to na pewno nie jedyny.


Głównymi bohaterkami opowieści są tytułowa Babunia Jeanne i jej wnuczka Jade. Gdy pewnego dnia samotnie mieszkająca staruszka ulega niegroźnemu wypadkowi w swoim domu, córki postanawiają dla bezpieczeństwa oddać ją do domu starców. Mieszkająca w Paryżu Jade, chcąc uchronić przed tym babunię, postanawia zabrać ją do siebie. W tym momencie losy obu pań ponownie się splatają, co będzie miało dla nich niespodziewane konsekwencje.

Książka przedstawia na przemian punkt widzenia Jeanne i Jade. Stopniowo poznajemy historię ich obu, różnice w postrzeganiu siebie nawzajem oraz obawy związane ze wspólnym zamieszkaniem. Jade, która do tej pory uważała babcię za prostą, niewykształconą osobę, ze zdumieniem odkrywa, że ta w tajemnicy przed rodziną przez lata "połykała" największe dzieła literatury. Ona z kolei zdradza krewnej swój największy sekret - powieść, którą napisała w tajemnicy przed wszystkimi.

Powieść jest pochwałą literatury, roi się w niej od nawiązań i cytatów z klasyki. Na każdej stronie jesteśmy przekonywani o dobrodziejstwach wynikających z podejmowania lektury. Istotnym wątkiem jest tu także stosunek do ludzi starszych we współczesnym świecie oraz kwestia ich prawa do samodzielnego dokonywania wyborów pomimo zaawansowanego wieku. Bohaterki pokazują, że choć różnice pokoleniowe są nieuniknione, to przy odrobinie chęci ich pokonanie jest możliwe, a obie strony mogą czerpać ze swych odmiennych doświadczeń.

W "Babuni" nie ma wartkiej akcji, obrazów zmieniających się jak w kalejdoskopie, jest za to bardzo zaskakująca pointa. Znajdziemy tu „starą” szkołę pisania powieści z powolną narracją, gdzie główną rolę odgrywa stworzenie nastroju, w który czytelnik zanurza się już po przeczytaniu kilku stron. Książka jest napisana z ogromną czułością i szacunkiem, nie tylko dla literatury, ale przede wszystkim dla osób starszych. To właśnie stanowi jej podstawową wartość. Myślę, że z pewnością może służyć nie tylko do zaczytania, ale przede wszystkim do zamyślenia.

Ocena 6/10

F. Deghelt, "Babunia",  Warszawa 2011
Tekst opublikowany wcześniej w "Gazecie Młodych" http://gazeta.mlodych.pl/

2 komentarze: